PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=559065}

Dary Anioła: Miasto kości

The Mortal Instruments: City of Bones
2013
6,5 95 tys. ocen
6,5 10 1 94569
4,2 9 krytyków
Dary Anioła: Miasto kości
powrót do forum filmu Dary Anioła: Miasto kości

Wiele się nasłuchałem i naczytałem przed obejrzeniem tego filmu: ze niby jest całkiem inny od
książki i że jest gorszy. Bzdura. To bardzo dobry film porównywalny z bardzo dobrą ksiażką.

Fabuła - z poczatku zaskoczyło mnie i nawet nieco zirytowało szybkie tempo tego filmu. W ciągu
15-20 minut dowiedziałem się więcej niż bym się spodziewał dowiedzieć po 40 minutach. Ale
potem tempo się wyrównało. Sporo dobrych dialogów podobnie jak w ksiażce, sporo akcji.
Wcale nie ma tak dużo zmian, jak to niektórzy sądzą, i nie sa one z pewnością ani duże, ani tym
bardziej rażące. Fakt, ze Simon nie zmienił się w szczura, a koncówka nie miała miesca w
ruinach Renwick to tak naprawde drobnostki. Generalnie większosc tego co jest w ksiazce jest
w filmie - i to bardzo dobrze przedstawiona np. scena akcji z wampirami, walka z Wielkim
Demonem czy końcówka filmu. Poza tym, nie zapominiano o szczegółach, chociazby o rysunkach
Clary. Może troche za szybko sporo rzeczy się w filmie wyjaśnia, ale to film i nie może miec
wolniejszego tempa jak ksiażka. Film rzadzi sie własnymi prawami.

Aktorstwo - dobre. Bez rewelacji, ale DOBRE. Co najbardziej mi się jednak podobało to fakt, ze
aktorzy przede wszystkim zostali do filmu swietnie dobrani. Jace czy Simon sa tacy, jak ich sobie
wyobrażałem podczas czytania powiesci. Clary czy jej matka podobnie. Generalnie aktorów
dobrali naprawde bardzo bardzo dobrze.

Efekty specjalne - widowiska nie ma, ale sa bardzo dobre. To co powinno być, jest. Bez
zbednego przesadzania z wybuchami i pierdołami.
Muzyka - tez dobra. Klimatyczna i pasująca do tych klimatów.
Scenografia również bardzo dobra. Szczególnie elementy Instytutu czy tytułowego Miasta Kości. I
znów rządzi klimat:)
A skoro już jestesmy przy klimacie - tak jak w powieści, świetne połączenie świata ludzi ze
światem magii, wilkołaków, wampirów, demonów, aniołów, Nefilim. i chyba tylko Harry Potter
pod tym względem lepiej się prezentuje.
I bardzo dobre kostiumy oraz charakteryzacja.

Nie rozumiem tych narzekań widzów oraz negatywnych recenzji krytyków. Niech najpierw
przeczytają ksiażke i zapoznają się ze światem stworzonym przez Cassandre Clare, a potem
niech krytykują.
Ja jako że ksiązki uwazam za świetne stawiam ten film na jednej z lepszych półek, jesli chodzi o
fantasy. Może nie na tych na samej górze, ale powyzej środka z pewnością.
8/10

kamilxxx09

Film oglądałam dosyć dawno, a książkę czytałam później (chociaż i tak pół roku temu) ale z tego co pamiętam różnice były rażące. Zaczynając od tego, że zakończenie jest kompletnie inne. W książce przecież na końcu Clary ten kielicha traci, a w filmie nie- co jest bezsensu kompletnie. Sama scena z Simonem aż tak istotnej różnicy nie robi rzeczywiście ale w filmie jest już zasugerowane, że on zmienia się w wampira, a w książce dopiero w drugiej części. Same tworzenie run przez Clary jest dopiero w późniejszych częściach. A najgorsze jest to, że w filmie podsuwają nam, że nie są rodzeństwem i psują cały urok.

Ogólnie nie twierdzę, że film jest zły, bo mi jak najbardziej się spodobał (a najpierw oglądałam, potem czytałam) ale różnice są duże i psują książkę. A potem ludziom nie chce się jej czytać.

Shanonn22

Ja tam rażących nie widze.

kamilxxx09

Naprawdę mówisz? A to, że w książce kielicha nie mają, a w filmie tak -to nie robi żadnej różnicy? Przecież to jest bezsensu i kompletnie zmienia fabułę.

Shanonn22

No to tak - to jest większa zmiana, ale reszta mnie osobiście nie dotyka ani trochę.

ocenił(a) film na 7
kamilxxx09

Mnie najbardziej poraziły ciemne włosy Valentine'a - bo to się kompletnie kupy nie trzyma z całą fabułą pokrewieństwa.
I tatuaże, które w książce były małe, delikatne, wyblakłe, widoczne dopiero z bliska, a w filmie chyba bardziej widocznych nie dało się zrobić.

Pamiętam to mimo tego, że film oglądałam tylko raz, w kinie. A pamięć do szczegółów mam słabą w dłuższym okresie czasu. Więc to znaczy, że naprawdę musiało mi się rzucić w oczy jako rażąca niezgodność.

kamilxxx09

Tutaj nie chodzi o jedną książkę, ale o całą serię.
Dla Ciebie to są drobnostki, a dla mnie istotne sprawy, bo wiem, że gdyby nie one, to wydarzenia w następnych częściach nie miałyby sensu albo miałyby zupełnie inny wydźwięk.


[SPOILERY]

Największe zmiany?
- Sam początek filmu i cała akcja w klubie. W książce miało to sens- łowcy byli niewidzialni, ale demona wszyscy widzieli i musieli go zabić w ukryciu. W filmie? Wszyscy go widzą, zostaje zabity na środku klubu i nagle nikt go nie dostrzega?
- Pierwsza walka Clary z demonem. W książce- zabiła go, przez przypadek, ale zrobiła to. W filmie? Fajnie, podpaliła kuchnie, ale demona nie zabiła. I w dodatku popadła w dziwną histerię.
- Sąsiadka wróżka. W książce była zwykłą osobą, adoptowaną córką czarownicy i jedyne co umiała to stawiać tarota. W jej mieszkaniu znajdował się portal i to przez niego dostał się demon. W filmie ona była czarownicą i trudno powiedzieć czy została opętana czy demon coś z nią zrobił i się pod nią podszył. Ale liczy się to, że nie było portalu.
- Akcja z porwaniem Simone'a. W filmie zrobili z tego jakąś okropną intrygę, specjalne potrwanie. W książce po prostu wypił magicznego drinka, zamienił się w szczura i pomylili go z wampirzym kumplem. A potem ta cała akcja w hotelu. Brak Rafaela (tak przynajmniej się nazywał z tego co pamiętam) raczej ma istotny wpływ na fabułę.
- A gadając o wampirach. Gdzie motocykle napędzane na demoniczną energią? Cała piękna akcja, ucieczka i w ogóle. Ni ma.
- Umiejętności Clary. W filmie robi to od tak, wsuwa rękę i jest. W książce potrzebuje run, aby coś zdziałać.
- Cała akcja w instytucie. WTF?! Valentine przyzywający demony dzidami wbitymi w ziemię? Hodge wpuszczający demony do instytutu? Jocelyn lewitująca w piwnicy? I zamrożenie demonów, których nie można było zabić tylko trzeba było ostrożnie omijać?
- Wygląd Valentine'a. Jakby wrócił właśnie z Woodstocku. Nie wyglądała groźnie, a dziko. I w dodatku ma czarne włosy, co kłuci mi się z tym co powinno nastąpić w następnych częściach. Kompletnie inna wizja V. od tej, którą podsunęła Cassandra.
- Oczywiście cała akcja z kielichem, to już nawet nie trzeba komentować.
- Ludzie Valentine'a. W książce jak o nich czytałam, to budzili... respekt. W filmie to takie dwa śmieszne kmiotki. Niby groźni, ale jeden z fryzurką mnicha a drugi wygląda i zachowuje się jak debil z przerostem mięśni.
- Zakończenie. Nie przypominam sobie, aby w książce Clary zabawiała się z Harrego Pottera i rzucała Wingardium Leviosa przy sprzątaniu. Generalnie z tego co pamiętam miała problem z runami na życzenie i często przychodziły one po prostu w sytuacjach kryzysowych.

[/SPOILERY]


I wiem, że marudzę. Film mi się podobał, ale staram się go traktować jako kolejna twórczość z której pobrano tylko imiona i pewne ciekawsze wątki. Chociaż bardzo mi przypadło do gustu to, że kilka tekstów zaczerpnięto bezpośrednio z książki.

jolink_zmora

Poza akcją z kielichem pod koniec nie widze zadnych zmian, które wpłynełyby na fabułe filmu.

kamilxxx09

Wygląd Valentine, który kompletnie nie pasuje to synów wcale nie jest znaczącą zmianą? W książce Clary ciągle powtarzała, jak z wyglądu i zachowania Jace jest podobny do ojca. Potem ta cała akcja z Sebastianem.
Umiejętności Clary do tworzenia run, które w filmie robi od tak a w książce potrzebuje sporego impulsu? Wielokrotnie w książce potrzebowała jakiejś runy, ale musiała poczekać aż ona po prostu wypłynie.
Zabicie demona w książce, to pokazanie, że mimo oczywistego braku przeszkolenia, Clary ma w genach walkę z demonami, robi to odruchowo. W filmie zdecydowanie tego nie ma, chociaż starali się nadrobić sceną przy wampirach.
Cała akcja z instytutem. Instytuty to miejsca święte, na poświęconej ziemi więc teoretycznie demony nie powinny móc spokojnie do niego wejść i jeszcze mordować. A instyt do którego wystarczy otwarte okno by wpuścić demona, to gówniany instytut, więc w następnej części Clave powinno go zamknąć. A to byłoby raczej przykre.
No i same demony, a powinny być Wyklęci. Wyklęci będą mieli znaczenie przy pierwszej wycieczce do Idrysu,
Brak Raphael. Raphael który w sumie uratował Simone'a gdy ten przyszedł ponownie do legowiska wampirów. Raphael który przejął przywódco nad klanem wampirów. I ten sam Raphael który chciał Simone'a zabić gdy ten zaczął chodzić w dzień.
Skoro nie ma Raphaela, to nie powinno być całej akcji z Camille, Alecem i Magnusem.
A mówiąc o samym Simonie. Dużo znaczenie miało to, że stał się wampirem. W książce to miało sens: ugryzł wampira łykając przy tym krew, nie wiedział co się z nim dzieje, czuł pociąg do wampirów i chciał pogadać więc wrócił tam, został przekąską i tak dalej, wiadomo jak było. A w filmie jak to niby zrobią? Po całej jak go zawiesili jak gacie na sznurku miałby tam pójść? I jak dla mnie ważne było potem też "odrodzenia", bo to było hartowanie Clary w świecie łowców. Jeżeli twój przyjaciel staje się jakąś inną istotą, owszem jest ciągle twoim przyjacielem, ale biorą nad nim kontrolę nowe instynkty i musisz uważać, bo możesz zostać jego przekąską.

I w filmie cały czas jest mowa o tym, że Valentine chciał przejąć kontrolę nad demonami. W książce podkreślali raczej to, że chciał tworzyć łowcę doskonałego. Różnica znacząca.

jolink_zmora

Film rzadzi się własnymi prawami.

kamilxxx09

I właśnie dlatego film jest zupełnie inny od książki.
Może to być świat nocnych łowców z bohaterami z książki z Cassandry, pewnymi wątkami zaczerpniętymi z "Miasta Kości", ale... no zupełnie inna koncepcja na Dary Anioła od pierwowzoru.

jolink_zmora

Jest bardzo podobny do ksiazki; nawet zachowano takie szczegóły jak z tym kubkiem

kamilxxx09

Ty uważasz, że podobny do książki, a ja nie. Każdy ma swoje zdanie i jest spoczko :)

Chciałabym zauważyć, że film reklamowany był jako EKRANIZACJA, a nie ADAPTACJA. Dlatego krytycy się tak plują, bo między tymi pojęciami jest znaczna różnica.

jolink_zmora

Moim zdanime EKRANIZACJA bardziej pasuje do tego filmu. Jest zgodny z ksiażką w jakichś 80 %.

kamilxxx09

To zdecydowanie adaptacja. Zbyt dużo szczegółów zmieniony, aby mogła to być ekranizacja. A ekranizacja to wierne odwzorowanie pierwowzoru, więc pokazanie wątków, bohaterów i miejsc w sposób w jaki powinny zostać pokazanie. Adaptacja niekonieczne oznacza całkowitą zmianę, ale oznacza pokazanie rzeczy i osób w sposób jaki twórcy filmu sobie wymyślili, i dokładnie tak zostało zrobione. Wzięli co chcieli i przerobili to tak jak mieli ochotę.

jolink_zmora

Ja wiem, czym się różni ekranizacja od adaptacji.

kamilxxx09

W takim razie wiesz, że film Miasto Kości jest adaptacją, a nie ekranizacją. Proste.

jolink_zmora

Ja tak nie uważam. Proste :)

ocenił(a) film na 10
kamilxxx09

* CZY TYLKO MNIE NORTUJE TEMAT KIELICHA ?
Pod koniec filmu jest coś takiego, że Clary daje Valentinowi tą replikę Kielicha, która znajdywała się w Instytucie, a oryginał jest znowu w tej karcie, i tylko ona może go wydostać. Za to w książce jest, że Valentine ma kielich i go używa a kolejnych częściach.
* Zabrakło mi też wątku z Simonem jako szczurem. :) Ciekawie byłoby ;D
* Nie było też latajacych motocykli, albo jak dolali wampirom do motocykli wody święconej zamiast paliwa :)
* W klubie też całkiem inaczej się działo albowiem w ksiażce Clary rozmawiala z Nocnymi Łowcami :)
* Ksiażkowy Valentine miał białe włosy jak Sebastian/Jonathan :)
* Mogli trochę jeszcze pokombinować z włosami Clary, kolor miedziany to kolor miedziany :D
MIMO WSZYSTKO UWIELBIAM WSZYSTKIE 6 CZĘŚCI DA, W TYM FILM TAKŻE <3
OGLĄDAŁAM TYLE RAZY, NIGDY SIĘ NIE ZNUDZI, CHOCIAŻ ZNAM TO NA PAMIĘĆ :D

perkeleandlove

To zwykle drobnostki, szczególnie kolory włosów.

ocenił(a) film na 6
perkeleandlove

Co do kielicha zgadzam się z tobą w 100%.
Ksiązki mnie też się bardzo podobały, a choś film odbiega bardzo od miasta kości to i tak go lubię :)

ocenił(a) film na 10
godynia

I pozostaje sprawa portalu :)
W domu Madame Dorothea bohaterowie przeszli przez portal, w filmie tego nie było.
Jednak w filmie było coś takiego, że zeby przejsc to trzeba byc skoncentrowanym, lata praktyk itp, a w ksiażce kiedy kto chciał przechodził . :D
Wynalazki Henrego Branwell'a <3

ocenił(a) film na 10
kamilxxx09

Adaptacja filmowa po pierwsze nigdy nie jest zgodna w 100% z książką. Po drugie żeby nakręcić film najpierw trzeba mieć sponsorów i przede wszystkim pieniądze. To fakt, że niektórych postaci było za mało, ale każda dodatkowa kwestia pociąga za sobą koszta. Co do obsady oprócz Valentina żaden za bardzo nie odbiegał od fabuły. I nie rozumiem tych którzy w filmie widzą tylko błędy. Film to coś odrębnego, stworzone na podobieństwo książki nie na jej odwzorowanie w każdym szczególe. Gdyby tak było w kinie nie siedzielibyśmy około 2 godziny tylko 10. Mnie film się podobał, ale miał swoje niedociągnięcia.

alusia1233

Uwazam podobnie.