Świeżo po seansie w UK, nie wiem czy warto było przenosić Davida Brenta na duży ekran.
Jednak The Office to nie tylko David Brent. Sam David w tym filmie cierpiał na brak innych ciekawych postaci Jak Tim czy Gareth. Mam mieszane odczucia co do tego filmu.
potwierdzam, tak jak darzę Geravaisa nieokreśloną sympatią i tego co robi, tak tu strasznie niskie loty... i faktycznie film cierpiał na niedobór, ale chyba nie tylko postaci... można by z tego zrobić dodatkowy odcinek do The Office i zmieścić się w godzinie. Szkoda, szkoda... mam nadzieję, że Humanity będzie warte biletów przynajmniej...
Jak the office było przede wszystkim komedią tak to jest przede wszystkim dramat/dramat-komedia. Tak bym to skategoryzował.
oczywiście że warto, przecież to nie ustępuje the Office. to ten sam Brent. dziwi mnie zawód.
chyba nie było warto, w Office był taki sam jak tu, ale pomiędzy innymi świetnymi postaciami, Timem czy Garethem i tak jak w serialu jego przywary są zwyczajnie smieszne między innymi dziwakami, tak w filmie zaczyna być tych przywar ofiarą i zamiast się z nich śmiać, zaczynamy mu współczuć, żałować go i z komedii zaczyna się robić tragikomiedia i dramat, już mało zabawny
Zawod. Sam David Brent nie wystarczy. Nie ma klimatu i nie ma wyrazistych postaci. The Office to dla mnie mistrzostwo i arcydzielo i film mogla uratowac lepsza obsada (aktorzy z serialu). Gervais chcial to pociagnac sam i sie przeliczyl.