Chociaż jest parę innych spraw związanych z fabułą tego filmu, skupię się na jednym. Jak tworząc
"idealne" społeczeństwo pozbawione emocji, wspomnień itd. wychodząc z założenia że
wspomnienia są złe, tworzy się instytucję gościa,który i tak wszystko pamięta i odczuwa? To tak
jakby w politbiurze dali wysokie stanowisko wolnorynkowcowi, jednym z istotnych funkcjonariuszy
partii nazistowskiej był żyd. Wiem że jego rolą miało być "uczenie" i doradzanie, ale nie lepiej wziąć
zindoktrynowanych ludzi, by czytali książki poznawali kulturę, ale na zasadzie czystych faktów.
Pominę magiczną barierę (jak to działało?) czy sam sposób przekazywania tych wspomnień.
PS. Taka mała ciekawostka. Symbolem tej opresyjnej społeczności były trójkąty - Illuminati? :D
Wczoraj po obejrzeniu filmu zastanawiałam się nad tym samym :D
Przecież to było do przewidzenia, że ktoś, który ma zaszczepione wspomnienia i potrafi czuć [a nie tylko wie, jak było kiedyś], w końcu się zbuntuje i będzie chciał to przywrócić.
I tak, film trochę illuminacki w moim odczuciu
Ludzie w tym świecie usuneli u siebie wiele umiejętności, m.in widzenie barw uczuci, jak również taką ludzką pamięćza pomocą leków (ale ja zrozumiałam tak że również genetycznie). Ale są jednostki takie jak Jonasz i Dawca które "widzą więcej" i ich się wykorzystuje aby utrwalali tylko oni wspomnienie i im doradzali bo odsuwając to wszystko, (dla wygody?) pozbyli się doświadczenia które jest bardzo ważne w podejmowaniu niektóych decyzji.
Według mnie autorka książki obrała tezę że każdy człowiek ma pewną wewnętrzną pamięć od dziecka, a Dawca trzyma ją i wspomnienia bo dyby tego nie robił one dotarłyby do ludzi(tylko nie wiem w jaki sposób) aczemu to robił bez zawachania, bo tak robiono wcześniej przed nim i przed jego przodkami itd. , czyli historia tak wyglądającego świata jest długa.
Tak myśle na podstawie książki nie filmu:)