Nakręcony 12 lat temu film dokładnie o tym samym, tyle że zrobiony sto razy lepiej - pełen akcji, emocji i poruszających aktorskich kreacji. Warto doń wrócić zamiast tracić czas na "Dawcy". W tym bzdecie wszystko jest uproszczone do bólu, banalne i miałkie. Ledwo nakreślone tło i bohaterowie jak z czytanki "Ala ma kota". Intelektualnie jest to na poziomie teatrzyku kukiełkowego. I tak samo zresztą grane. Bridges mamrocze coś od niechcenia, Holmes obnosi cały czas jedną minę, a Streep jest tak brzydka, że nie da się na nią patrzeć. Smutny przykład filmu tak nijakiego, że zapomina się o nim już w trakcie napisów końcowych.
A kto tu pisze o zżynaniu ? Snake stwierdza tylko że już 12 lat temu nakręcono film w takim temacie i że był po prostu lepszy a nie że był " oryginalny" i " pierwszy w temacie".... :-)
Dokładnie, jak zauważył Alabe, nie napisałem, że plagiat, tylko odwołałem się do dużo ciekawszej produkcji na ten sam temat.. A "THX", owszem, też wart polecenia, choć to produkcja w zasadzie niekomercyjna, więc trudno ją stawiać w tym samym szeregu, co dwa w/w tytuły. Tak czy owak, wszystko jest lepsze od "Dawcy".;-)
A tak "jadąc po tytułach", to z podobnej kategorii filmów gorąco polecam "Dark City", "Gattacę", "Raport mniejszości" i "12 małp" (ktokolwiek nie widział). Jakieś inne propozycje? :)
Tylko Fahrenheit 451 się niestety nei broni. Tego filmu nie da się oglądać jest tak infantylny:P. Najlepszą dystopią będzie "Nowy wspaniały świat " Huxleya;)
o czym ty mówisz/ piszesz?. Samo założenie, że na świecie nie ma słowa pisanego jest infantylne. Niestety Fahrenheit się "zestarzał" bardzo brzydko przez co ciężko się go ogląda. tekstu "pewnie za dużo mówią" nie skomentuję bo zakładam, że to ma być rozmowa na poziomie a nie obrzucanie się śmieszno-sarkastycznymi docinkami.
Tylko Fahrenheit 451 się niestety nei broni. Tego filmu nie da się oglądać jest tak infantylny:P. Najlepszą dystopią będzie "Nowy wspaniały świat " Huxleya;)
Skojarzenie z Equilibrium jest oczywiste, ale The Giver to nie jest film akcji, tematyka jest jednak trochę inna, więc nie można jednostronnie stwierdzić że któryś z nich jest lepszy albo gorszy. Kreacje aktorskie były bardzo dobre, bo właśnie o to chodziło żeby pokazać zimną obojętność. Ten film nie miał być też trudny w odbiorze, czy "zamotany". A jeśli ocenia się film na podstawie tego czy ktoś jest w nim brzydki czy ładny, to drodzy filmwebowicze - hejt w internecie był, jest i będzie. Po prostu nie należy się takimi dennymi wypowiedziami sugerować.
A Tobie snake polecam obejrzeć jakiś film ze Stevem Buscemim... Może wtedy poznasz że to nie uroda liczy się na ekranie.
Skojarzenie z Equilibrium jest oczywiste, ale The Giver to nie jest film akcji, tematyka jest jednak trochę inna, więc nie można jednostronnie stwierdzić że któryś z nich jest lepszy albo gorszy. Kreacje aktorskie były bardzo dobre, bo właśnie o to chodziło żeby pokazać zimną obojętność. Ten film nie miał być też trudny w odbiorze, czy "zamotany". A jeśli ocenia się film na podstawie tego czy ktoś jest w nim brzydki czy ładny, to drodzy filmwebowicze - hejt w internecie był, jest i będzie. Po prostu nie należy się takimi dennymi wypowiedziami sugerować.
A Tobie snake polecam obejrzeć jakiś film ze Stevem Buscemim... Może wtedy poznasz że to nie uroda liczy się na ekranie.
Nie uprawiam bezcelowych hejtów. "Dawca" to gniot. Taka jest moja opinia. Typowa hollywoodzka sieczka skrojona pod amerykańskich nastolatków wychowanych na "Transformersach", którzy zachłysną się "głębią" tego filmu, bo w życiu nie przeczytali jednej sensownej książki.
A uwaga o Streep była tak na marginesie. Po prostu jej wątpliwa uroda i całkowity brak charyzmy od lat przeszkadzają mi w odbiorze jej ról. Uważam zresztą, że jest przesadnie wynoszona na piedestał. Oscar za "Sprawę Kramerów"? Wolne żarty. A za śpiew w "Mamma mia!" powinni jej dożywotnio zakazać otwierać usta na ekranie. ;))
W "Dawcy" wszyscy grają bardzo przeciętnie, jakby odwalali aktorską chałturę za parę groszy. Co stwierdzam z tym większym żalem, że Jeff Bridges to jeden z moich ulubieńców.
Buscemiego też bardzo cenię. Zresztą brzydota u aktorów często jest atutem, co w przypadku akorek zdarza się dużo rzadziej. Ale może mam skrzywione spojrzenie, bo jestem typowym facetem-wzrokowcem. :-)
Może przez to że główny bohater jest nastolatkiem, to Ty i wiele innych osób automatycznie odbiera to jako film dla nastolatków (bo jest jakaś taka reguła w świecie Amerykańskiej Akademii)? Nie wiem, taka myśl mnie naszła.
Poza tym fakt zażywania leku eliminującego uczucia o ile jest skojarzeniem po najprostszej linii z "Equilibrium", to jakoś cały film bardziej przywoływał mi w myślach "Wyspę" z E. McGregorem. "Wyspa" swoją drogą była fantastyczna i moim zdaniem lepsza od "Dawcy", ale nie czuję przez to hejtu do tego filmu. Raczej miałem problem z bezkrytycznym wczuciem się w "Incepcję" przez to że jestem zagorzałym fanem "Matrixa" (prześladowało mnie wrażenie skopiowania zbyt wielu pomysłów i podanie ich odgrzanych na nowo, jak gdyby widzowie mieli widzieć takie rzeczy po raz pierwszy na ekranie - a w "Dawcy" nie).
No cóż, może co do "Dawcy" się nie zgodzimy, ale "Mamma Mia" to faktycznie jest produkcja, której przełknąć nie jestem w stanie... Meryl Streep swoją drogą śpiewać nie powinna, tak jak i niestety Pierce Brosnan, jak się okazało.
Właśnie takie samo zdanie mieliśmy po wyjściu kina, bo ja sama po zwiastunie obiecywałam sobie drugiego Equilibrium, a tu klęska. Co najwyżej młodzieżowe przepisanie pomysłu i nie ważne iż pierwowzór literacki "Dawcy" liczy sobie 20lat. Waham się czy dać ocenę 5/10 czy 6/10
Dzięki za rekomendację. "Equilibrium" to jeden z największych gniotów jakie widziałam, więc chętnie ten zobaczę.