Wiem, że powinienem pisać raczej o filmie jak o filmie, ale przecież powstał na podstawie książki. I choć jako sam film zrealizowany jest poprawnie, a Jeff Bridges I Brenton Thwaites grają świetnie, to brak w num tej wyjątkowości, jaka cechowała "Dawcę" w formie pisanej. Na dodatek sporo zmian i pomijam tu nawet fakt, iż Jonasz i jego rówieśnicy nie kończą tutaj nie 12, a jakieś 17 lat, to wszystko staje się automatycznie i technicznie futurystyczne aż do przesady (na przykład kształt samolotów). Czuję się też zmuszony czepiać się szczegółów takich jak to, iż Asherowi i Fionie pprzyznano inne specjalizacje niż w książce (co łączy się także z durną sceną następującą pod koniec filmu - przyssanie Jonasza do dna samolotu i zrzucenie do rzeki), inne numery (chodzi o kolejność ich przyznawania), za mało się ponadto dowiadujemy o fikcyjne społeczności przed ukazaniem grudniowej ceremonii. Im dalej, tym więcej zmian, choć można było wszystko pięknie pokazać scena po scenie (wszak książka jest stosunkowo krótka - ma niespełna 300 stron). Ostatni akt jest zaś pokręcony i debilny. Może co najwyżej na siłę próbować zwiększyć adrenalinę i nie trzyma w napięciu, tak jak czytelnicy cały czas trzymają kciuki, aby Jonaszowi się udało. Samo zakończenie, choć nawiązuje do książki, to jednocześnie jest słodko żenujące i denerwujące. Tak bardzo, że wychodząc pospiesznie z sali kinowej wykrzyczałem głośne pretensje pod adresem reżysera i reszty ekipy filmowej.
Może jesteś niezrównoważony jak krzyczałeś na ekran kinowy...musiałeś wyglądać świetnie.
Daj jedynkę to przesada...
Powiem tak: nie jestem niezrównoważony. Nie robiłem tego wcześniej i nie będę więcej, ale takie zbeszczeszczenie wspaniałej powieści mnie po prostu wkurzyło (dokładnie to było: "Wstydź się Phillipie Noyce! Wstydźcie się, twórcy tego filmu". Co prawda sytuacja była podobna w przypadku "Jack Reacher: Jednym strzałem", ale tam na sali były tylko trzy osoby, w tym ja z osobą towarzyszącą i choć tam nie krzyczałem, to byłem podirytowany i narzekaliśmy wspólnie w trakcie seansu, ale po cichu.
Ponadto nie wiem, czy czytałeś powieść, ale jeśli nie, to nie wyrokuj proszę, że ocenienie tego filmu na 1/10 to przesada. Taka ocena jest wręcz za wysoka.