haha ciekawe jak to wyszlo ma moze ktos nagrana ta scene ? :)
kogo to obachodzi... przeciez grał juz nago orgazm na koniu w teatrze - chyba nic tego nie przebije :/
Mam dla Ciebie kochana nietypowy prezent :
http://www.frictionradio.co.uk/custom/daniel-radcliffe-fully-nude-penis-thumb.bm p
To miło z Twojej strony, kochana, ale to jest beznadziejnie zrobiony fotomontaż.
Po pierwsze, chłopak stoi wyprostowany (co widać po klatce piersiowej), a doklejone nogi są ugięte.
Po drugie, idiota który ten fotomontaż robił skupił się tylko na Danielu i zapomniał dorobić koniu nogi i brzuch (amator...).
Po trzecie, z biologicznego punktu widzenia nie wszystko na tym zdjęciu jest proporcjonalne.
A po czwarte: http://www.danradcliffe.us/galleries/equus/extrahorse2.jpg
Jakieś pytania?
No tak, podejrzewałam, że tak będzie :/
Jak komuś powyższy link nie wchodzi, to tu jest inny do tego samego zdjęcia:
http://i105.photobucket.com/albums/m217/snowdog7/Harry%20Potter/equus.jpg
http://www.pudelek.pl/artykul/5137/bal_sie_ze_dostanie_erekcji_na_planie_filmu/
Orgazm na koniu o.O? Ma kto moze jakis filmik z tego przedstawienia :P
http://www.pudelek.pl/artykul/5137/bal_sie_ze_dostanie_erekcji_na_planie_filmu/
Orgazm na koniu o.O? Ma kto moze jakis filmik z tego przedstawienia :P
Wiecie co dziwni jesteście.Wam tylko chodzi o sceny erotyczne Daniela ja czytajac recenzje z filmu ani razu nie uslyszalam slowa seks czy wam chodzi tylko o to.Wydaje sie wam ze na scenie człowiek jest taki jak na codzień
W roli aktora jest granie to co mu każa.On poprzez takie filmy i sztuki
probuje zniszczyc Harrego Pottera (ale chyba nie wie ze sie praktycznie sam zniszczyl)
No i dobrze, że nie usłyszałaś słowa "seks", bo nie o to w filmie chodzi. Tak samo, jak w "Equusie" nie chodzi o rozbieranie się. Na szczęście Grudniowych Chłopców nie udało im się okaleczyć tak, jak to zrobili w przypadku Equusa - taki boski dramat, a tak go zniszczyli durnymi recenzjami internetowymi, w dodatku nie zawsze zgodnymi z prawdą
Właśnie wróciłam z kina :) Musze przyznac, że trudną tą scenę nazwac 'erotyczna' :D Dosyc śmiesznie przedstawiony 'pierwszy raz' - trochę nieuolne ruchy, totalna niewiedza co zrobic z rkai itp. itd. Chociaż podobał mi się fragment z 'dmuchaniem' na siebie dymu z papierosa :)
Seks i seks. Tylko na to zwracacie uwagę. A że pierwszy pocałunek, a że pierwsza scena erotyczna, a że orgazm na koniu, a że się rozebrał, a że znowu miał sesję, a że się "seksił" (sic!), a że symulował, a że uprawai seks. Ludzie z całego "Equusa" zwrócili uwagę tylko na kilkuminutową scenę gdy Radcliffe był na scenie nagi i uprawiał (a raczej jego postać uprawiała) seks. Z "December boys" zapamiętają to, że uprawaił seks. Weźcie Wy się uspokójcie. Kto tu jest nienormalny? On? (bo gra różnorodne i coraz bardziej dorosłe role), czy może Wy? (bo macie hopsia na punkcie seksualności tego chłopaka). Odpowiedź jest chyba oczywista. Znajdźcie sobie może jakieś hobby, zajęcie, bo to już żałosne jest :/
hehe ja tu się zastanawiam, kto takie mądre rzeczy pisze i znowu trafiam na Arcanusa :) Jaki ten świat jest mały.
Zgadzam się w 100% z tą wypowiedzią. Proponuję najpierw zapoznać się z opisem filmu. Przecież nie o to w filmie chodzi :/ Wystarczy poczytać/pooglądać wywiady. Najważniejszy w tym filmie jest model rodziny, przyjaźń czterech sierot, pragnienie bycia kochanym itp.
Z Equusem było to samo, wszyscy wiedzieli, że Daniel będzie uprawiał seks na scenie (teoretycznie, bo w końcu to tylko gra aktorska), że będzie symulował orgazm, że będzie palił i przeklinał, a NIKT nawet nie potrafił odpowiedzieć na pytanie o czym naprawdę jest sztuka i skąd nazwa "Equus". Pomijając fakt, że tym, czym tu naprawdę można się bulwersować jest fakt, że Alan Strang oślepia 6 koni metalowym hakiem, a o tym jakoś nikt nie wspominał :)
Oooo, kogo ja tu widzę! Witaj, Snowdog! :)
Może się powtórzę, ale bardzo mądrze piszesz, zgadzam się w stu procentach. W sztuce nie chodzi tylko o TO, na co większość osób zwykle zwraca największą uwagę. ;) Moje zdanie na ten temat już znasz. ;)
A wracając do tematu, chciałabym obejrzeć 'December Boys', coś czuję, że to będzie bardzo sympatyczny film.
Pozdrawiam!
Proszę bardzo, sami swoi :D Dziękuję za poparcie. Teraz ja się będę powtarzać, ale jak ktoś będzie miał okazję przeczytać "Equus", to bardzo gorąco polecam, bo jest fantastyczny. Nie zrażajcie się wyolbrzymianymi faktami ze stron internetowych, którym dość często zdarza się drastycznie przeinaczać treść książki.
Mam nadzieję, że December Boys trafi na dvd, bo też chciałabym go obejrzeć. Chociaż słyszałam, że jest bardzo poruszający i bardziej wrażliwych może doprowadzić do łez ;) To nic, Ziutka, damy radę :D
No no... Naprawdę sami swoi. Snowdog, pamiętasz Xifeng? Z którą pisałaś? To ja. Przepraszam, że nie piszę, ale na necie jestem za krótko, aby coś napisać. Od siebie dodam na razie, że zgadzam się z Snowdog. Lecę.
Pozdrawiam
pewnie, że pamiętam :) Ale beka, może są jeszcze inni znajomi?
Equus jest świetny, ale mi się bardziej podobała książka. Film trochę jakby przynudzał, a książka bardzo wciągała. No i film jest jakby... straaaszny :) Mówię o momencie oślepiania koni. Czytanie książki nie jest straszne, ale obejrzenie tego na filmie... brrr... bardziej wrażliwym nie polecam oglądania przed snem :)
A jak! Oczywiście, że damy radę! :D
Nawiasem mówiąc, lubię takie wzruszające filmy. :) Mam nadzieję, że wyjdzie na DVD.
Przeczytam sobie "Equus", gdy tylko będę miała okazję (z zamawianiem jakoś mi się nie spieszy i jeszcze nie wiem, czy w ogóle to zrobię :P). Film już mam, kto wie, może książkę też się uda przeczytać. Może w końcu się zdecyduję. ;)
Mam "Equusa", ale nie jest to nagranie sztuki z Danielem, tylko film z 1977 roku. Reżyserem jest Lumet (chyba tak pisze się to nazwisko :P). Snowdog ma rację, scena oślepiania koni jest dość brutalna. Bardzo realistyczna, jak na film sprzed 30 lat.
W sumie nie obejrzałam go jeszcze w całości, tylko urywki, bo niestety ciągle nie mam czasu (i może motywacji, żeby się w końcu za niego zabrać ;))...
Pytasz, czy kupiłam film gdzieś za granicą. Niestety nie miałam takiej możliwości... :( Musiałam poprosić o pomoc pewien programik o nazwie eMule. ;P (ale ładny przykład daję, he he xD)
Snowdog, może kiedyś w końcu zamówię sobie książkę w Empiku. :P
Bardzo bym chciała obejrzeć sztukę z Danielem, ale o tym mogę pewnie tylko pomarzyć... Wiem, że nigdzie, oprócz teatru, nie da się tego zobaczyć. W dodatku już w czerwcu skończyli to grać, a z wyjazdem do Londynu też by było ciężko. Heh, same przeciwności. :P
Ja też lubię wzruszające filmy. I nawet ostatnio mnie wzięło na te takie "życiowe" (bo wcześniej, to same horrory i thrillery ;) ). Bardzo mi się podobał film "Z miłości do dzieci", nie wiem, czy ktoś oglądał. Dał mi do myślenia.
Nie wiem, czy uda ci się dorwać Equusa inaczej, niż zamawiając. Ja szukałam wszędzie i nie znalazłam, dopiero przeczytałam jak zamówiłam. Ale jednak książka fajniejsza. I w ogóle, to lubię Alana :) Nie wiem czemu, tak po prostu. Fakt, jest trochę dziwny, ale coś ma w sobie takiego ciekawego.
O. Witaj, witaj :) W sumie nie powinienem się dziwić widząc Ciebie tutaj (;D), ale nie wiedziałem nawet, że jesteś na Filmwebie. Fakt, świat jest małły, a już zwłaszcza Internet :P
O "Equusie" już się nie będę rozpisywał, bo i tak już to przamaglowaliśmy to na dziesiątą stronę, a tych, co "wiedzą lepiej" i tak nie przekonamy. W każdym razie zgadzam się z tobą :)
Właściwie, to mnie tu wcześniej nie było, parę razy tylko trafiałam przypadkiem szukając różnych artykułów na temat filmów. Ostatnio szukałam informacji żeby się dowiedzieć, czy DB będzie w Polsce i trafiłam tu znowu, zobaczyłam twój nick i pomyślałam, że się zarejestruję i przywitam :) hehe co masz na myśli pisząc, że się nie powinieneś zdziwić widząc mnie tutaj? :)
Widziałam film. Ten, jak już Ziutka wspomniała, z 1977 r., nie nagrania ze sztuki (chociaż te też widziałam necie, a jak ;D ). Szukałam go dosłownie wszędzie, na wszystkich stronach, w wypożyczalniach w moim mieście, w Empiku, pytałam nawet na chatach internetowych i w efekcie w akcie desperacji zdobyłam go podobną drogą co Ziutka.
Ziutka, zawsze jeszcze pozostaje Broadway :) Bo jest możliwość, że będą tam też wystawiać. Ale ja nawet do Londynu polecieć nie mogłam, to o Stanach mogę tylko pomarzyć.
P.S. no i znowu nie umiem się skrócić:/
No tak można ściągnąć film z neta, ale nie ma polskich napisów na żadnej stronie. Szukałam parę miesięcy temu. A na Aresie znalazłam tylko urywek sceny z Alanem i Jilli i to chyba po hiszpańsku albo po czymś podobnym.
I tu właśnie widzimy wyższość książki nad filmem :D Czytałam książkę ze 2 razy, jeśli nie liczyć tych momentów, kiedy się brało książkę do ręki i czytało ulubione fragmenty. Wtedy film mogłam obejrzeć bez problemu, bo nawet, jeśli mówili niewyraźnie i za szybko, to z fragmentów rozmowy można było domyślić się o czym mowa.
Ja mam napisy, ale niestety tylko angielskie... Polskich też nigdzie nie mogłam znaleźć.
W sumie napisy po angielsku pomagają w zrozumieniu filmu, bo jak na przykład bohaterowie mówią za szybko, to można sobie w ostateczności przeczytać ich wypowiedzi. ;) Zawsze coś. :D
Zgadzam się w zupełności, angielskie napisy o wiele bardziej ułatwiają zadanie. W filmach dosyć często mówią szybko i niewyraźnie, to trochę utrudnia takim przeciętnym Polakom rozumienie ze słuchu ;)
Dobra, teraz już wpadłam w kompleksy... kurde, prawie nic nie rozumiem! Doszłam do momentu tej sceny, ale zanim się zdążyła rozkręcić - wyłączyłam. Liczę, że uda mi się obejrzeć jakimś cudem film w całości, więc nie chcę sobie go zepsuć oglądając poszczególne sceny wcześniej. Mam taką cichą nadzieję, że będzie na dvd w Empiku.