Dosłownie i w przenośni, jako że protagonistom nie pomaga ani broń, ani modlitwa, ani odwaga, ani nawet współpraca w walce przeciwko okupującej okręt nadprzyrodzonej istocie. Film zapowiadał się intrygująco, pretensjonalny ton i wymuszone aktorstwo wraz z przewidywalnym prologiem i nachalnie mroczną atmosferą nie przeszkadzały, jako że potencjał na rozwój fabuły we właściwym kierunku zdawał się silny. Pomijając niewierną na niekorzyść adaptację, film jest też oparty na nielogicznych zachowaniach prostolinijnych postaci oraz typowych współczesnych zabiegach niepokojenia widza. Efekty wyglądają tragicznie, równie dobrze mogłyby zostać zastąpione praktycznym FX przy budżecie wynoszącym 45 mln. Nie ma tutaj żadnych zaskoczeń w jakiejkolwiek kwestii, nawet bez znajomości powieści oczywistym jest przebieg fabuły, zachowań I postaw bohaterów. Ogólnie 2/10, nic nowego, zwykły efekciarski horror z uskrzydlonym, komputerowym stworem, banalnymi dialogami, miałkim oświetleniem, cokolwiek jednak zdolną obsadą zmarnowaną przez nieudolną reżyserię i scenariusz. Nie widać 10 lat starań i pracy poświęconej powstaniu tego filmu.