Zgadzam się, aktorstwo kuleje. Muzyka patetycznie śmieszna. Ale pomysł? Zdjęcia? Montaż? Na wysokim poziomie.
Aktorzy to profesjonaliści, być może zostali źle wyreżyserowani. Pierwsze dialogi silą sie na styl Quentina Tarantino (Giza ciągle od niego probuje zapożyczać styl). Przesłanie nie jest do końca logiczne. Wszystko jednak nadrabia zgrabny montaż i ciekawa praca operatorska. Taka typowa etiudka, z typowymi brakami dla tego gatunku.