Miałem nadzieję na jakieś cięższe rzeczy, biorąc pod uwagę co się ukazało pod szyldem Sushi
Typhoon, oraz wcześniejsze filmy Iguchiego. A to zupełnie inne kino. W zasadzie to po plakatach i
zwiastunie już widać czego się można spodziewać. Na szczęście są tu jakieś dziwne rzeczy, które
umilały mi seans. Ale niestety ta fabuła... W drugiej połowie miałem miejscami wrażenie, że
oglądam parodię wenezuelskich telenoweli.