Lubię takie filmy. Pierwsza część to była raczej komedia - druga część była już bardziej jak horror choć też śmieszyła. W ogóle te dwa filmy są niezłe - ten szalony dentysta jest superancki i można się nieźle rozerwać oglądając te filmy. Końcówka drugiej części była trochę dziwna (ten numer z gwoździami) no ale ogólnie cały film był okej.
No i drugą część tez sobie znowu obejrzałem. Jak dla mnie to ten film jak i część pierwsza są już wręcz kultowe. Dobra była scena leczenia zęba tego zwariowanego faceta z Los Angeles co pamiętał twarze wszystkich ludzi, których widział. Dentysta wziął mu podłubał po tym zębie aż coś z niego wytrysnęło ;) A na sam koniec po awanturze wstrzyknął mu zastrzyk do ucha.
Albo scena z ta grubą babą co miała odbarwiony ząb. Ona szpiegowała tego doktorka a więc on nie mógł tego tak zostawić i powyrywał jej żeby bawiąc sie w "prawda czy fałsz" :)
No albo finałowe starcie z jego kobietami. Jego dawna zona przybyła do niego do gabinetu ale jak chciała uciąć język to ta nowa partnerka Jamie walnęła ja lampą. A potem nawet walnęła ją deska w głowę i wykrwawiła sie na śmierć.
Końcówka, tak jak wspominałem już w poprzednim wpisie była nieco dziwna, numer z niespodzianką, przygotowaną przez mieszkańców z okazji urodzin tez była mocna. A numer z gwoździami, które sobie wyciągał z głowy jak siedział w samochodzie był już w ogóle wystrzałowy, szkoda tylko ze nie powstała część 3 filmu.
Ogólnie jak dla mnie to ten film nosi już miano kultowego i na pewno jeszcze nie raz będę chciał go obejrzeć. Szalony doktorek Feinstone, tutaj ukrywający sie jako doktor Lawrence Caine miażdżył mnie w każdej scenie. Ogólnie film na dobrym poziomie, można sie doskonale rozerwać oglądając go.
dobry filmik, widziałem gorsze. I fakt: Alan Feinstone to kultowa postać kina grozy