W ostatnim czasie, wiele filmów obejrzałem. Jedne były ciekawe, inne mniej. Jednak to, co tak naprawdę wyróżnia najlepsze z nich, tkwi w naszej niewiedzy o ich istnieniu... Ja się o tym przekonałem zupełnie przypadkiem, natrafiając na jeden z takich filmów i zdecydowałem, że sprawdzę ten trop wnikliwiej. Dzięki ryzyku, jakie powziąłem decydując się na taki krok, zyskałem więcej niż mogłem się spodziewać. Produkcje z Korei Południowej, bo o nich tutaj mowa, to są dzieła sztuki. Oczywiście nie wszystkie, ale wiele z nich, kładzie na łopatki nie jeden kasowy film, który oglądaliście, bądź oglądacie obecnie w kinach. The Game / Deo Ge-Im zdecydowanie mieści się w gronie wybitnych pod wieloma względami. Oryginalny i świetnie zrealizowany pomysł, muzyka której dźwięk powoduje, że ciarki przechodzą po plecach oraz finał którego długo się nie zapomina. To wszystko sprawia, że nie tylko nie można się od tego oderwać, ale najzwyczajniej w świecie chciałoby się więcej i więcej... Nie będę dłużej czarował, bo to trzeba zobaczyć aby mój zachwyt zrozumieć. Polecam bo naprawdę nie ma się nad czym zastanawiać...
moim zdaniem przedostatnią scenę powinni pokazać ostatnią a ostatnią przedostatnią zgadzasz się?
Nie do końca, z uwagi na to iż wg mnie ta scena zaprezentowana wcześniej, stwarza u widza coś co i mnie dotknęło w czasie oglądania. Coś w stylu zetknięcia prawdy z dramatyczną rzeczywistością. Utwierdzenie w tym, że mimo iż kolejna operacja się udała, co ukazuje scena z dziewczyną, to drugie dno wyjawione na końcu, rodzi jeszcze większe przerażenie i zachwyt nad tym dziełem. Wiadomo, że każdy może interpretować to jak chce, ale dla mnie ta scena przedostatnia, dopiero po końcówce dała do zrozumienia, co Kang No-Sik tak naprawdę poprzez ten zakład sobie uczynił... Mimo, iż wszystko zostało wymazane z jego pamięci na ekranie monitora, to po obejrzeniu, w widzu ta wiedza pozostaje i rodzi wiele pytań, co zważywszy że taki był zamysł reżysera, uważam za ogromny sukces tej produkcji:-)
Spojler
Jestem świeżo po seansie, więc dołączę się do dyskusji. Moim zdaniem kolejność dwóch ostanich scen jest prawidłowo przedstawiona. W przedostaniej na pierwszy rzut oka widzimy Min Hee-Do, który rysuje swoją dziewczynę, ale nic bardziej mylnego. Osobą tą jest jednak Kang No-Sik, który po raz drugi wygrał zakład i zyskał w zamian za to wspomnienia Min Hee-Do (świadczy o tym scena, w której pali papierosa, a jak wiadomo Kang No-Sik był nałogowym palaczem, a Min Hee-Do nie palił). Z kolei w ostaniej scenie, karty na stół wykłada lekarz, który do tej pory nie był wyróżniającą się postacią w filmie. Uświadamia on Kang No-Sik'a jak trudno jest przypadkowo dobrać dawcę do transfuzji krwi, a co dopiero do przeszczepu mózgu. Okazuje się zatem, że Min Hee-Do i Kang No-Sik musieli być ze sobą spokrewnieni (zapewne ojciec i syn). Kang No-Sik jest tą informacją zaskoczony, ale już nic nie może zrobić. Po operacji i tak już nie będzie tego pamiętał. Lekarz dokonuje zatem prywatnej zemsty, pewnie za lata przymusowej służby. Pozostaje kilka pytań... Co uczyniłby Kang No-Sik gdyby wiedział, że ma zamienić się mózgami z synem? Czy zdecydował by się na tak radykalny krok? Czy wiedząc, że ma spdkobiercę, przekazałby mu firmę?
Film bardzo dobrze zrealizowany i zagrany. Wydaje mi się jednak, że miał więcej elementów dramatu niż thrillera, ale może to moje subiektywne odczucie. Niesie ze sobą przesłanie, że hazard nie popłaca... Ale z drugiej strony, kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa, a życie to jedna wielka gra:). Aha, jeszcze odnośnie tego przeszczepu mózgów - na razie to niezła bujda, ale w przyszłości, kto wie...