Mam poczucie, że nie do końca zrozumiałeś film. Dla mnie była to narracja Diabła o tym, jak dzięki swoim poczynaniom doprowadził do tego, że dobry chłopak robi dużo zła na świecie, wierząc, że czyni tym dobro. Kształtowanie jego rodziców poprzez zdarzenia, którzy później przekazują swoje nauki chłopcu i stawianie na drodze jego życia dziewczynki, którą kocha jak siostrę, a która jest słaba i ludzi, którzy ją krzywdzą i w konsekwencji dobry chłopiec pobił brutalnie 3 innych chłopców i zabił 4 ludzi... czy zasługuje za to na zbawienie? Nie. Dozna potępienia, wierząc że nie mógł w życiu podjąć innych decyzji... Na swój sposób jest to projekt bardzo złożony i dokładnie przeprowadzony.

Całkowicie się z Tobą zgadzam, niestety nie każdy ma tak rozwiniętą korę mózgową żeby to zrozumieć.
Niektórym się wydaje że wszystko co jest powiązane z bozią jest cacy a każdy kto znajdzie tam choć odrobinę zła jest po prostu be.
Na świecie jest wiele złych osób które szukają takie naiwne baranki żeby je zranić.
Niestety niektóre baranki mają tak zarośnięte oczęta że nawet po zranieniu twierdzą że nic się nie stało bo przecież bozia by na to nie pozwoliła.

czy aby kogos uswiadomic o istnieniu zla trzeba fizyczine pkazac mu rzeznie ? Nie
wykozystanie motywu wiary dla istnienia fabuly jest bardzo slaba wymowka i na takim tez slabym fundamencie ten film sie opiera, to dobrze ze twoja kora mozgowa jest na tyle rozwinieta ze rozumiesz ten film, mam nadzieje ze wyciagniesz z niego pozytywne wnioski ;)

Alez ja to zrozumialem, tyle czy to jest prawda objawiona? Reżyser pokazał cos nowego? Kaman, to są bzdury. W dodatku nudne, w dodatku z podstawowym artefaktem Amerykanów - bronią. Dla porównania - "Seven" Finchera nie daje żadnej nadziei na to, że na linii dobro-zło, to pierwsze zawsze wygrywa.

Tutaj też dobro nie wygrywa. Konsekwencją jest to, że zło ostatecznie wygrywa. Dobry chłopak pobił brutalnie 3 innych i zabił 4 ludzi. Piekło mu pisane... aczkolwiek cały czas działa w samoobronie lub w afekcie zemsty, która niby jest uzasadniona, ale z punktu widzenia chrześcijaństwa jego czyny ostatecznie zostaną rozliczone jako grzechy.

Film jest adaptacją książki Pollocka o tym samym tytule i przez New York Times pisarz ten został uznany za jednego z lepszych i godnego uwagi. To o czym opowiada to obserwacje z dzieciństwa pisarza. On wychował się w Knockemstiff w stanie Ohio w zachodniej Wirginii, czyli tam gdzie osadzona jest fabuła książki i filmu. To jego dom rodzinny. Poglądy i obyczajowość w filmie nie jest zmyślona aby podsycić atmosferę i zaszokować. Tak wyglądały tam lata 60. Dlatego nie mogę zgodzić się z twoimi zarzutami.

i wzieli sie zrobili film.. to tak jak bysmy rozmawiali o ..artystycznych walorach Dom zly Smarzowskiego, zastanawiam sie czy do takiego filmu mozna wrocic z zaduma i refleksja.. ? na pewno nie ja , a skoro historia tego tutaj zostala oparta na jakiejs tam ksiazce w ktorej autor zapewne chcial rzucic troche swiatla i pozbyc sie swoich demonow, to juz to zrobil ! zawsze bawila mnie ocena pseudo krytykow gowna w kategoriach katedralnie wyniesionej szerokopojetej sztuki, mieszanie wiary w ulomnosc ludzkiej natury zawsze wyjdzie na niekorzysc .. tylko kogo lub czego ?

"Dom zły" (mimo, że bardzo mi się nie podobał i uważam, że jest przekoloryzowany jak większość filmów Smarzowskiego tylko po to, by szokować i zniesmaczać tworząc błędny odbiór polskiej rzeczywistości) również jest oparty na książce i przez krytyków filmowych został dobrze oceniony oraz zyskał tam jakieś nagrody, Orzełki i coś tam jeszcze...). To czy nam się to podobało czy nie, to tylko sprawa indywidualna i masz prawo dać niską ocenę na filmwebie, tak aby później nie sugerował ci podobnych pozycji. Jednak wciąż jest to twoja indywidualna ocena i to, że akurat ty takich filmów nie lubisz nie umniejsza temu filmowi w żadnym stopniu. Jest wielu antyklerykalistów, którzy aż trzęsą się na takie dzieła, po to tylko aby powiedzieć "i co? to wszystko wina waszego wyimaginowanego Boga" i oni będą zacieszać się nad tym filmem jak dzieci. Prawda jest jednak taka, że Pollock jako wychowany w takich środowiskach, gdzie wiara jest bardzo istotna i wpływa na postrzeganie ludzkie. O tym stworzył swoje dzieło i sprawą wiary jest tylko jak odbierzesz jego spojrzenie na jego własne środowisko. Osobiście film mi się podobał, ale nie powalił mnie na ziemię. Jest jedynie dobry, ale nic więcej. Jednak to nie zmienia faktu, że rozumiem przekaz i zamysł twórców i uważam go za dobry. Tego czego nie rozumiem, to krytykowanie filmu, bo był niejasny lub odebrało się go w sposób prostolinijny. Nie jest to jedynie obraz brutalności w oparciu o wiarę protestancką. Jest to zbiór postaci, które wywołują grozę... Pewnie też miałeś miejskie legendy i opowiadania, o dziadku z siekierą żywiącym się ludzkim mięsem, o czarownicy z bagien porywających dzieci, o zakonnicy z nożem mordującą dzieci, bo głos "boga" jej kazał. Są to bajania tylko po to, aby uchronić dziecko przed oddaleniem się, nie pójściem do miejskich odwiertów, czy nad zbiorniki wodne. Pollock i twórcy filmu stosuje tą samą technikę (brutalne strachy na lachy), aby podkręcić atmosferę i wykorzystuje w tym celu postaci, które szczególne mu się spodobały, a które były faktycznymi mordercami socjopatami, którzy żyli na terytorium Ohio. I tyle... możesz to lubić lub nie, ale gdy czytam, że ktoś nisko ocenia, bo to czy tamto, było tym czy tamtym, albo że ktoś kopiował Tarantino i inne błędne nadinterpretacje, to napiszę, aby sprostować jego ocenę i może wciąż oceniać nisko, ale po co powiela głupie teorie?