Momentami poziom filmu prawie sięga dna. Najlepiej to widać w scenie z zombie-mumią w lesie (tej pod koniec, nie na początku). Coś co z początku zapowiadało się jako film klimatem rodem z Nocy, albo z Dnia po 30 min przeistoczyło się w średniej klasy zombie movie z miejscami, jak wyżej wspomniałem, sięgającymi prawie dna. Prawie, bo jeden "żart" Romero się udał, a chodzi mi o ten kiedy spotkali amisza. Wtedy się śmiałem i nie był to śmiech politowania. Chociaż i ta scena nie pasowała zbytnio do poważnego zombie movie. Tak więc moja ocena to 6 za dobry początek i dlatego bo lubię trupki Romera :)
Ale swoją drogą już mam ich trochę dość...