Oglądanie tego dziadostwa było dla mnie niemal od początku udręką (tytanicznym
wysiłkiem woli, zmusiłem się do oglądania do połowy). Dziwne jest, że Uwe Boll nie maczał
palców w tym 'dziele'.
Tym którzy cenią swój czas, odradzam. Tak gównianego filmu nie widziałem od czasu
Wojny Światów 2 (którą przez zbieżność tytułów wziąłem za kontynuację filmu H.G Wells:
Wojna Światów).
I jeszcze ta debilna fabuła. Ludzie giną, a główny bohater zamiast pomóc to sobie filmuje.