"Feminine Carnivores" (1970. Zbynek Brynych) - Psychodeliczne kino eksploatacji o grupie feministek, które rozsmakowały się w męskim mięsie. Sporo golizny, surrealizmu, krzykliwego pop-artu, manifestacyjne palenie staników przez kobiety i ćwiartowanie pewnego przystojniaka przy pomocy piły tarczowej. Do tego piękny plakat do filmu, który zapewne nigdy nie doczeka się wydania DVD.
Obejrzałem ponownie. Czas trwania: 75 minut.
Z tego co się zdążyłem zorientować "Die Weibchen" opiera się na słynnym manifeście radykalnej feministki Valerie Solanas "SCUM (Society for Cutting Up Men)", w którym pisarka dowodziła możliwości funkcjonowania społeczeństwa składającego się wyłącznie z kobiet. Młoda i piękna Eve (Uschi Glas) wysiada z pociągu w małej mieścinie Van Maren i trafia do pewnej kliniki, w której roi się od kanibalistycznych (?) feministek. Jedynym mężczyzną, który w instytucji jest przypominający owłosionego ogra ogrodnik Adam.
W finale mamy przecinanie na pół utopionego wcześniej w basenie przez feministki mężczyzny za pomocą piły do cięcia drzew. Sporo nagich biustów, w tym scena demonstracyjnego palenia staników w ognisku, a także modliszka pożerająca samca. Psychodeliczne kino eksploatacji bez tradycyjnej narracji. Na swój sposób czarujący film i bynajmniej nie jestem zwolennikiem radykalnego feminizmu.