Wywiady i materiały archiwalne kręcące się wokół biografii życia człowieka, który sam siebie nazwał Ronnie James Dio, który zmarł w 2010 roku, a ludzie nadal go wspominają, bo był ważną częścią ich życia. Od klasyki rocka śpiewanej w końcówce lat 50. i początku 60., przez Rainbow, Black Sabbath i na własnym zespole oraz własnym „We Are The World” kończąc. Dużo tu muzyki, dużo życia muzyką, dużo wyrażania miłości do muzyki. Twórcy nie tyle przedstawiają nam ówczesny świat i suche fakty, ile prezentują te fakty z odpowiednią energią. Cały film zaczyna się od tego, że wtedy wybieraliśmy muzykę na podstawie okładki albumu i oceniania, która najbardziej wkurzy naszych rodziców – i film kontynuuje tę ścieżkę. Spotkania z nowym albumem przy alkoholu i używkach, samotne posiedzenia w samochodzie po środku niczego, gdy szukasz w radio czegoś, co ma duszę… I natrafiasz w ten sposób na głos Dio. Ten film opowiada o magii i udaje mu się trochę tej magii uchwycić.
Dobra, idę słuchać Dio.
PS. To teraz wiem, że „Rogi diabła” nie są rogami diabła i w ogóle nie są satanistyczne, wręcz przeciwnie. I mają źródło w tym, co mama Dio robiła.