Bardzo brutalne spaghetti. Czteroosobowa banda sieje postrach na dzikim zachodzie, mordując kogo popadnie. Jest wśród tych degeneratów nawet zgrabna, blond włosa piękność, której zdarza się ładować z dwóch coltów na raz, stojąc na linii ognia, ale na ogół pełni rolę ozdóbki. Po kolejnym napadzie, bandziory zostawiają jednego ze swoich towarzyszy na pewną śmierć, a z łupem ukrywają się w zrujnowanym miasteczku. To miejsce okazuje się tylko z pozoru niezamieszkane...
Fanów włoskiego kina czeka cała masa fajnych pomysłów. Nie koniecznie są one ściśle związane z gatunkiem. Sporo tu bowiem patentów właściwych tamtejszemu horrorowi. Reżyser zagwarantował mroczny klimat, szczyptę erotyki i długie, okrutne sceny tortur. Wszystko to czyni "Dio non paga il sabato" rarytasem dla wielbicieli exsploitation.
Oczywiście nie jest to produkt z wysokiej półki: rażą zwłaszcza sceny napadów z pierwszej połowy filmów, bo są wykonane fatalnie, a kamera ukazuje je z bardzo daleka (chyba operatorowi trudno było kręcić sceny w ruchu). Niemniej myślę, że jeśli nasze oczekiwania nie będą zbyt wygórowane, ten western może sprawić sporo frajdy.