Muszę się podzielić… Jako (niestety) jedna z niewielu osób na forum widziałam DD2017. Wiedziałam nie od dziś, że będzie się to ciężko oglądać bez Patrica Swayze, bardzo trudno bez prób dokonywania porównań na każdym kroku, ale…
Moim skromnym zdaniem (choć oryginał jest nie do podrobienia i zaznaczam, że jestem jego wielką fanką) remake jest o wiele lepszy niż można by było przypuszczać (bo sceny pokazane w zwiastunach wypadły słabo). W konwencji stare splecione z nowym cała historia nabrała odcieni nowego Johnnego. Colt Prattes wykazał się kunsztem aktorskim i podołał zadaniu. Przykuł moją uwagę już od pierwszych sekund na ekranie i wykreował innego ciekawego (choć wzorowanego na oryginale) bohatera. Tajemnicą Poliszynela jest, że każdy profesjonalny tancerz wykonuje kultowe układy choreograficzne lepiej niż Patric w filmie (i żadne oburzenie fanów tego nie zmieni). Colt grający na co dzień między innymi na Broadwayu zaryzykował wszystko, ale udzielony mu kredyt zaufania spłacił w całości i potwierdził, że potrafi tańczyć, śpiewać i grać!!! Tego nie sposób mu odmówić. Ciekawe czy ktoś poza mną zauważył jak bardzo układy choreograficzne z jego udziałem naszpikowane są trudnymi podnoszeniami. Natomiast Abigail Breslin okazałą się zbyt puszystą, niezbyt urodziwą, kanciastą i pozbawioną gracji Baby. Zabrakło jej dziewczęcości, delikatności i subtelności. Fakt, potrafi grać, ale niestety nie wystarczyło to do podołania tej roli.
Scenariusz został wzbogacony o wiele zabawnych elementów, dialogi są zdecydowanie inteligentniejsze, a postać głupiutkiej siostry Lisy Houseman otrzymała zupełnie nowe życie.
Całość historii mimo, że została uwspółcześniona i wzbogacona o nowe wątki i sceny zachowała klimat pierwowzoru. Najważniejsze elementy czyli kultowa muzyka i taniec w nowej odsłonie prezentują się doskonale, a charyzmatycznego Colta w scenach tańca zrobionych z całkiem nową choreografią oraz przearanżowaną muzyką ogląda się z prawdziwą przyjemnością.
Jest inaczej. Dynamiczniej. Współcześnie.
Więcej śpiewu, muzyki i tańca. Bardziej zabawnie.
Największym potknięciem jest niestety kreacja Abigail.
Udźwignęli temat!!! Ocena: 7/10
Wybacz ale kompletnie się z tobą nie zgodzę .
I mimo to że oceniałem oryginał na bardzo dobrą ocenę, to nie twierdzę jak większość że oryginał jest arcydziełem .
Jeżeli chodzi o taniec Colta - Owszem był naprawdę na dobrym poziomie - Mam jednak wrażenie że wszystkie jego tańce, były wyuczone nie zauważyłem pasji w ich wykonaniu -.
U Patricka oprócz dobrze wykonanych tańców była pasja w każdym jego ruchu .
Ale jeżeli chodzi o grę aktorską Colta to się z tobą również nie zgodzę, tak aromatyczna historia u u niego żadnych emocji , a chemia między głównymi bohaterami leży i kwiczy ) :
Co do Agali tutaj się zgadzamy - I nie chodzi nawet o to czy jest puszysta czy też nie , nawet nie chodzi o jej taniec - Chodzi o kompletny brak poczucia rytmu muzyki .
Dziwi mnie to bo casting-owscy mają tyle innych, utalentowanych aktorek do wyboru i to w wieku Abigail - A ma wrażenie że pozostawili na Abigail, tylko dlatego że dziewczyna ma na koncie nominacje do Oscara .
Zdecydowane bardziej podobał mi się krótki zwiastun niż całość produkcji .
Wiem, że mało kto jest w stanie poprzeć moją subiektywną opinię. Żaden z tych filmów nie jest arcydziełem. Po pierwszym obejrzeniu wrażenie było dość dziwne. Trudno nie było mieć cały czas przed oczami oryginału z 1987 roku. Widać jednak, że twórcy mocno się nad nim napracowali i mieli dobry pomysł na zrealizowanie całości. Wzbogacili scenariusz i poprawili dialogi. Uważam, że im się udało.
Dla mnie emocje zagrane przez Colta są prawdziwe. Osobiście kupuję je i dostrzegam pasję w tańcu. Dla mnie dużym atutem jest fakt, że zagrał to inaczej. Bez kopii oryginału i z pomysłem. Trafiony wybór.
Najsłabszym elementem jest Abigail, z czym chyba wszyscy forumowicze się zgadzają.
Z chemią pomiędzy bohaterami mam pewien problem. Widzę ją w filmie jednak przeszkadza mi postać Baby, która powinna być dziewczęca, urocza i pełna gracji.
Wszyscy którzy nie potrafią w roli Johnnego wyobrazić sobie jakiegokolwiek innego aktora niż Patric nie powinni oglądać tego remaku.
Co do scenariusza owszem wzbogacili , uważam jednak że nie zawsze o udane elementy .
Chociażby wątek zauroczenie się siostry, głównej bohaterki w ciemnoskórym pianiście .
Uważam za totalnie nie trafiony - Zwłaszcza że akcja dzieje się w 60 latach, takie sytuacje wtedy były nie do pomyślenia .
Co do Colta nie mam nic do niego jako osoby i tancerza , jak odwiedzałem się że on będzie grał zamiast Patricka również uważałem że to trafiony wybór .
Niestety dość mocno rozczarowałem się gdy już obejrzałem film ) : .
Szkoda, że tak myślisz. Ja akurat uważam, że wszystkie zmiany wyszły na plus. Wątek Lisy przypadł mi do gustu. Bohaterka okazała się sympatyczna, ciepła i normalna. W starej wersji siostra była nie do zdzierżenia. Problemy małżeńskie rodziców Baby też ciekawie urozmaiciły całą historię.
Ja również miałam duże oczekiwania co do Colta, ale się nie zawiodłam. Jest świetny w teledysku Pink "Try". Kto jeszcze go nie widział gorąco polecam. Uważam, że głównym problemem jest nie to, jak Prattes gra, tańczy i śpiewa, ale że nie jest Patrickiem Swayze!!! (Tylko proszę mnie źle nie zrozumieć, jestem fanką zarówno DD1987 jak i Patricka).
Ja widać każdy ma inne zdanie ale je szanujemy - A to w dzisiejszych rozmowach internetowych bardzo rzadkie :)
Myślę że dla bardzo zagorzałych fanów oryginalnego Dirty Dancing którzy uważają produkcje za arcydzieło , zapewne obojętnie kto by zastąpił Patricka byłby nietrafionym wyborem :) .
Bardzo jednak żałuję, że Prattes nie zostanie doceniony za tą rolę tak jak na to zasługuje. Odwalił kawał dobrej roboty!!! Co ważne udało mu się skroić tą postać na nowo i po swojemu. Z drugiej jednak strony rozumiem, że nie wszystkim spodobał się nowy wizerunek Johnnego. A szkoda...