Dirty Dancing jest filmem tak kultowym, że tworzenie jakichkolwiek nowych wersji będzie i musi być z góry skazane na porażkę. Żeby nie było nie mam nic do osób z nadwagą, ale zatrudnianie do tej roli pulchniutkiej Breslin to kompletne nieporozumienie. A już w ogóle scena finałowa to kompletny blamaż. Breslin i Prattes udają, że tańczą. Wstyd i masakra!