Chwilami zabawny niskobudżetowy horror sataniczno-wampiryczny o pewnym słudze Szatana (Mike Raven), który zostaje obudzony do życia gdy krew dziewicy imieniem Julie skapuje na jego grobowiec. Satanista rozpoczyna poszukiwania dziewicy, która zakończy jego potępienie spędzając z nim wieczność. Od chłopaka Julie Ralpha zależy czy jego dziewczyna zostanie uwolniona spod złowróżbnej mocy przypominającego Christophera Lee Mike'a Ravena, który korzystając z pomocy szwadronu odzianych w białe stroje oblubienic przelewa krew innych dziewic na ołtarzu ofiarnym.
Lubię te stare sataniczne horrory. "Disciple of Death" jest kiepsko zrealizowany i zagrany, ale przez to potrafi oczarować. No i momentami przypomina o wiele lepszy brytyjski dreszczowiec "Blood on Satan's Claw" (1971) w reżyserii Piersa Haggarda (wytwórnia Tigon). Odrobina gore, wampiryczny karzełek, ceremonialne ofiary z dziewic, dyndający wisielcy czy diaboliczny Mike Raven w czarnej pelerynie. Czego tu nie lubić?
Mike Raven po rzuceniu aktorstwa aż do swojej śmierci w 1997 roku trudnił się hodowlą owiec i rzeźbiarstwem.