Dziś pojawił się na stronie polski tytuł filmu. Będzie to po prostu "Django".
"Django" to także tytuł filmu z 1966r. - kultowego (w pewnych kręgach) spaghetti westernu
który doczekał się ok. trzydziestu nieoficjalnych kontynuacji (min. Django kill, Viva Django) .
Żart Tarantino (moim zdaniem) polega na tym, że jego film ma nawiązywać do serii tych
podróbek - ma być czymś w rodzaju kolejnej nieoficjalnej kontynuacji. Tłumaczenie niszczy ten
żart, ale to zawsze lepsze niż coś w stylu "Django rozłańcuszony".
myślę że jak na polskie realia tytuł "Django" wystarczy bo nie wiem czy bym wytrzymała kreatywność tytułów w polsce XD
"Django rozłańcuszony" HA HAHAHAH!
Uwazam że @ iambigmoviefan ma rację. Mogli zostawić oryginalny tytuł, ale niektórzy mieliby problem z wymową. "Django" to najlepszy wybór.
Tak.Ten tytuł byłby w porządku, ale niestety możemy o nim tylko pomarzyć.
"Django" sugeruje, że to remake filmu z 1966r. którym przecież nie jest (albo raczej nie będzie).
W pierwszej chwili ja też tak pomyślałem, ale obejrzałem trailer... I coś mi się jakby nie zgadzało :)
zdaje mi sie ze oryginał jest na tyle mało znany że nikt nie bedzie tego filmu brał za remake, zpokojnie. wg mnie tym razem tłumacze nie zaliczyli wtopy
Wbrew pozorom "Django"(1966) nie jest wcale aż tak mało znany. Jak napisałem wyżej w pewnych kręgach jest uznawany nawet za kultowy. Kto siedzi w spaghetti westernach ten wie, że to jeden z głośniejszych filmów tego rodzaju, który w różnych rankingach włoskich westernów zazwyczaj zajmuje dosyć wysokie pozycje (ranking spaghetti western database - 6; ranking Quentina Tarantino - 3; mój ranking :D - jak na razie 4). Film wzbudził spore kontrowersje przez kilka niezwykle brutalnych scen - nie wyświetlano go w Wielkiej Brytanii, okazał się wielkim sukcesem w Niemczech. Jednak trzeba przyznać, że w Polsce mało kto o nim wie (417 głosów na FW) choć z tego co pamiętam leciał kiedyś na TV4.
no własnie, w pewnych kręgach ale jnie na szerszym polu widowni, ak sam podajesz (czyli np. taki filmweb)
ale chętnie gdzieś go poszukam i obejrzę :)
Polecam. Myślę, że jeżeli podejdziesz do tego filmu z przymrużeniem oka i nie zrazi Cię niski budżet będziesz się bawił równie dobrze jak ja. Na dole link do trailera.
http://www.youtube.com/watch?v=uA0EUIKKgec&feature=plcp
Franco Nero i Terrence Hill to niemal bliźniacy:) Nawet włoscy filmowcy postanowili wykorzystać to podobieństwo i Hill zagrał Django w jednej z nieoficjalnych kontynuacji (Viva Django a.k.a. "Preperati la bara"). Zresztą możesz zobaczyć to tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=m8Vcr9xh53Q
Franco Nero pojawi się również u Tarantino, w trailerze widać go w scenie barowej, gdy pyta Foxx'a o imię. Zapowiada się dobre kino, choć niekoniecznie o smaku spaghetti.
"Django" w wykonaniu Corbucciego nie jest złe. Najbardziej w pamięć zapada sekwencja początkowa, kiedy bohater ciągnie za sobą trumnę. Na pytanie kobiety, co on tam wiezie, odpowiada: "Nazywa się Django".
W TV 4 zaś leciało "Django 2" z Franco Nero. Nie wiem, czy to oficjalna kontynuacja, bo reżyserem jest kto inny, lecz aktor ten sam - Franco Nero.
Tak. "Django 2" to jedyna oficjalna kontynuacja jednak nie nazwałbym jej udaną. Django nie jest w niej tym tajemniczym mścicielem z za grobu( jak w części pierwszej), ale raczej kimś w rodzaju Rambo albo Stevena Seagala spaghetti westernu, a sam film jest zbyt przerysowany nawet jak dla mnie. Wyjątkowo ciężkostrawne spaghetti.
Co do "jedynki" do pamiętnych scen dodałbym jeszcze finałowy pojedynek. Dla mnie to niezwykle motywująca scena - SPOILER - Django pomimo połamanych dłoni wyzywa majora Jacksona na pojedynek. Chce skończyć to co zaczął. Kiedyś był mistrzem każdej broni, teraz jest kaleką, ale duch pozostał w nim niezłomny.
" Django i nie ma łańcucha"
"Django - wolność jest w nas"
"Był sobie łańcuch..."
Moim zdaniem powinien być "Django wyzwolony" i tyle.
"Rozłańcuszony" wymiata :-)