Piekny, po prostu piekny. Kocham Tarantino za to co zrobil na duzym ekranie. Siedzialem w kinie i w ogole nie odczulem tego czasu, tych ponad 2.5 godziny. Jestem pod wielkim wrazeniem, niemal jak po Inglourious. Po pierwsze, Waltz tworzy film - ogladajac jego nigdy nie mam dosyc. Co prawda gra ciagle te sama mimike, ten sam charakter ale co tam, Chaplin tez zawsze gral te sama postac i stal sie legenda. Waltz ma oczywiscie daleko do Chaplina (ta notka dla tych co sie zaraz chca obrazac) ale ten aktor jest po prostu niezastapiony. Oczywiscie, aktorstwo na najwyzszym poziomie, lacznie z Foxx. Uklon dla Tarantino za piekne oddanie czci Sergio Leone, nie tylko przez kamere ale i muzyke. Dziekuje jemu tez za to ze na sile nie chcial dorownac mistrzowi, ale te najazdy kamery na twarz, ten cien na scianie, muzyka - widac ze Tarantino zrobil wszystko aby uczcic tym obrazem wielkiego mistrza. Poczatek filmu, mistrzostwo, niemal jak w Inglourious, z Waltzem w roli glownej oczywiscie. No i mistrzostwo swiata co Tarantino zrobil ze samym soba w filmie, epizod wybuchowy. Piekny. Wielkie brawa dla Jacksona i DiCaprio, cudowni. Gdzies wczesniej czytalem na filmweb super recenzje filmu i styl Tarantino. Tak wlasnie, Tarantino pokazal ze ma swoj styl i potrafi zadowolic wielbicieli tego typu filmow. Cudowne podsumowanie tworczosc Leone z przymrozeniem oka. Ogladac tylko w kinie. Film mimo ze nie jest super panoramiczny to robi wrazenie na duzym ekranie.