Brzydził się nim, po prostu :).

Brzydził się nim ze względu na to jak traktował niewolników, zwłaszcza tego co dął na pożarcie psom

Strzelił focha, Niemieccy dentyści tak mają. Podanie ręki byłoby przyznaniem się Kinga do porażki, a on, jak sam Calvin zauważył, nie umiał przegrywać...

No tak ale chodziło o życie Burnhildy czy jak jej tam było - tak bardzo chciał pomóc Django, czasami ryzykował życiem a ręki nie umiał podać, heh dziwne to dla mnie. Tarantino musiał wymyśleć jakiś pretekst do wszczęcia tej rzeźni w domu... Mnie to właśnie kuło w oczy, tak jakby specjalnie sobie utrudniali robotę. Osobiście spodziewałem się dobrego westernu a wyszło coś na miano filmu Rodrigueza według mnie, mimo iż Tarantino lubię i cenie;)

Dobrze wyszło, bardzo w stylu Tarantino.

A co z ręką? Męska duma, nic więcej.

Wiedziałeś, że to Tarantino i spodziewałeś się dobrego WESTERNU? Przecież to koleś, który wszystko miesza, dodaje ciekawe dialogi i robi rzeźnię ze swoją brzydką twarzą w tle :D

Ok, dzięki. Myślałem, że za tą ręką stało coś więcej - zdziwiła mnie ilość odmownych odpowiedzi Waltza.

To była dokładnie głupia, uparta i w sumie bezsensowna duma, przez którą niemal zniweczył wszystkie starania. Za to też przepraszał.

Chodziło o to żeby o kolejne minuty przedłużyc ten film z przeciętnym scenariuszem, rozciągniętym niemiłosiernie na 2 godz 45 min.... nie wiedziec czemu. Ale aktorzy dobrani wyśmienicie. Dla nich warto ten film zobaczyc.

Zgodzę się z tym, że sceny były przedłużane, ale nie można powiedzieć jednego - żeby któraś była zbędna :D

Zbędne nie były, ale czasem niepotrzebnie przeciągane, jakbym oglądała na zwolnionych obrotach ;)

Dokładnie. Nie lubię, kiedy film trwający ponad 2 godziny jest w jakiś sposób niepotrzebnie wydłużany. To po prostu męczy.

Brakowało Norrisa i Eastwood'a. A tak na poważenie film w stylu Tarantino , ale pełno w nim nielogicznych sytuacji.

A mnie ciekawi czemu tak czekał na odstrzał. Pomiędzy zastrzeleniem Calvina a jego własnym zgonem minęło tyle czasu że mógł spokojnie zrobić... hmmm... cokolwiek? A tak tylko stanął i czekał aż go zdejmą.

Ciekawi mnie też sens całej tej maskarady. Skoro Candyemu tak spodobała się perspektywa 12000 dolarów za jednego z zawodników, to dopiero jak by mu się spodobała perspektywa takiej sumy pieniędzy za, z jego perspektywy, nic nie wartą kobietę. Może warto byłoby od razu prosto z mostu walić a nie bawić się w podchody.

King wiedział, że tak czy siak nie wyjdzie z tego cało - zabił nadzianego biznesmena. Zaoszczędził sobie po prostu nudy w areszcie i ciasnej pętli na szyi, szybką i efektowną egzekucją na miejscu.
A "maskarada" potrzebna była po to by Calvin potraktował Doktora i Django poważnie. Propozycją wykupienia Bromhildy - prawdopodobnie sprowokowali by go do bycia jeszcze większym skurczybykiem - splunąłby w ich stronę i odmówił (tak dla złośliwości) - jak to doktor ładnie sparafrazował - by zdobyć uwagę sprzedawcy lepiej zaproponować kupno farmy, niż prawie nic nie wartego wierzchowca)
:)

A może nie wyciągnął dłoni

A może nie wyciągnął dłoni Candiemu gdyż wiedział, że spowoduje to wystrzał ukrytej w rękawie broni? Nie chciał go niepotrzebnie zastrzelić, a rewolwer działał automatycznie gdy się wysunęło rękę do przodu? ja to tak zrozumiałem

o rajusiu, proponuje obejrzeć raz jeszcze i uwarzenie się wsłuchiwać w dialogi i wpatrywać w sceny

"Nie chciał go niepotrzebnie zastrzelić" ----> pewnie dlatego powiedział, że nie mógł się powstrzymać
" rewolwer działał automatycznie" ---> tak jak jego kciuk, który odciągnął "kurek", a wskazujacy nacisnął spust :P

ale walnąłem babola :P, a raczej przeglądarka

*uwarzenie a miało być uważnie