PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620541}

Django

Django Unchained
2012
8,3 520 tys. ocen
8,3 10 1 520199
8,4 96 krytyków
Django
powrót do forum filmu Django

Nowy film Tarantino jest jak przepiękna bombka na choinkę- ładny, nawet bardzo i widać że robił ją specjalista. Ale pusty w środku- zabrakło mi tu scenariusza. Kolejna opowieść o zemście, zbudowana z pojedynczych scen, którą można streścić w dwóch znaniach. Niby Quentin już taki jest, że lubi się powtarzać i bardziej liczy się konwencja, ale akurat taki "Pulp Fiction" bez wątpienia miał scenariusz i to jaki. A tutaj mamy historię kowboja który chce odzyskać żonę i po drodze rozwala kogo popadnie. Upraszczam? Może, ale na prawdę pod względem rozwoju akcji niewiele się tu dzieje...
Spaghetti western to jeden z moich ulubionych gatunków filmowych. Przerobiłem już z grubsza podstawy, zaczynając od Leone, brnąc przez Corbucciego, aż na Castellarim i Sollimie kończąc. I to czym mnie zaskoczył Tarantino- Django Unchaind faktycznie jest filmem z tego gatunku. Może nie zrobionym przez włochów, ale tak samo tandetnym, kiczowatym i przez to zapewniającym mnóstwo rozrywki. Już czołówka i spora dawka komediowych momentów o tym świadczy. A te fragmenty treningów oraz niepotrzebne wstawki podróży przy muzyce- no niby można było to wyciąć, ale przecież to jest nieodzowny element spaghetti, więc miałem sporo frajdy z tego typu wstawek. Narzekam na fabułę, ale niedorzeczność niektórych zwrotów akcji też przypominało mi dorobek włochów. I nie mówię tutaj nawet o nawiązaniach do Leone, bo Quentina wyraźnie zainspirowały najbardziej kiczowate i b-klasowe twory. Tak, miło było zobaczyć to na dużym ekranie i klimat tego typu westernów jest świetny.
Nie będę jednak ukrywał, to bardzo dobry hołd, ale poza tym spodziewałem się jeszcze dobrej historii. Tej nie dostałem, a zakończenie, które jest spełnieniem snu niewolników o rozwaleniu białych jest dość niedorzeczne i niestety wtórne wobec współczesnego kina.Do tego Quentin zdaje się powtarzać. Scena gdy Django batoży swojego oprawcę w rytm doniosłej muzyki, ku uciesze murzynów jest przecież identyczna pod względem budowy jak ta gdy Bear Jew rozwala Baseballem głowę niemieckiego oficera. Masakra na końcu też śmierdzi mi Bękartami jeżeli chodzi o sam wydźwięk.
Obsada? Jamie Foxx niestety zdaje mi się być tylko tłem. Ładnie wygląda jako kowboj. Natomiast przez pół filmu gra nie do końca ogarniętą osobę, a przez następne pół wściekłego anioła zemsty, który niewiele ponad to prezentuje. L. Jacksona szczerze znienawidziłem, Waltza pokochałem (wypadł lepiej niż w Bękartach) a co do true-południowca DiCaprio jestem pod równie wielkim wrażeniem. Do tego obsada jeżeli chodzi o epizody jest na równie dobrym poziomie. Charakteryzacja zresztą też.
Dialogi i monologi jak to u Tarantino też niezłe. Sceny gdy Candie odkrywa kim są jego goście są na prawdę rewelacyjne. Krwawe strzelaniny też na poziomie, bo miałem z nich sporo frajdy. Niestety Tarantino tak bardzo się przyzwyczaił do korzystania z przemocy jako z elementu który ma bawić, że bójka murzynów, albo rozszarpywanie przez psy nie miały już takiej mocy. Niby widzimy ultra brutalne sceny, ale w żaden sposób nas to nie rusza bo klimat filmu nawet w tych momentach jest zbyt luźny.
Podsumowując to dobry film. I tylko dobry. Takie samo zdanie mam o Bękartach w sumie, bo puki co te filmy Quentina to jedynie hołdy, a brakuje mi jakiejś rewolucji z której słynęły pierwsze dzieła reżysera. Dlatego mówię w prost- jestem zawiedziony. Zabawa z tego była, ale mogło być więcej....

użytkownik usunięty
Lucky_luke

Bardzo trafny komentarz. Osobiście dałem "oczko" mniej ale zgadzam sie ze wszystkim co tu przeczytałem. Może poza stwierdzeniem ze ten film ma dobre dialogi , dlatego 6/10

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Lucky_luke

Raczej to co napisales, troche nie 3ma sie kupy, poniewaz pastizowe kino Quentina jest najwyzszych lotow, a co za tym idzie sceny, ktore przytaczales i niby nie ruszaly widza byly naprawde swietne. Nie mialy nic wspolnego z Bękartami. Denerwuje mnie ciagle porownywanie nowych filmow Q.T. do kultowego Pulp Fictiom. PF to wedlug mnie najlepszy film w historii kinomatografii i te ciagle pie.przenie i odwolania do tego obrazu sa juz naprawde niedorzeczne. Krytyka gry Samuela L. Jacksona akurat w Django jest nie na miejscu, byla to jedna z najlepszych rol w tym filmie, zaraz obok Waltza i DiCaprio. Mega epizod mial Don Johnsonn w roli tatuska, jeden z lepiej zagranych epiozodow jakie widzialem w filmach, naprawde genialne. Dialogi i ich przetaczanie z taka lekką poludniowa maniera to jakies mistrzostwo swiata w jego wykonaniu.

ocenił(a) film na 7
black_bastard

Nie krytykuję Samuela przecie, tylko go wychwalam wyraźnie.
Nie porównuję, mówię że skoro w jego pierwszych filmach były ciekawie rozpisane historie to znaczy że potrafi takowe stworzyć. Tutaj nie stworzył, tutaj byle jaka fabuła była pretekstem do zabawy kinem. A można było pomyśleć zarówno nad nią, jak i nad efektownymi nawiązaniami.
Jeżeli chodzi o powiązanie z Bękartami to jednak wyraźnie je widzę. Nie tylko scena z batem i baseballem wydaje mi się identyczna.
Gdzie się moja wypowiedź nie trzyma kupy?
Pozdrawiam.