Kłentin sprzedaje widzowi więcej prawdy o "amerykańskiej wstydliwej instytucji" niż inny
tegoroczny film z pewnym prezydentem w roli głównej. Poza tym wciąż jest to całkiem poważny
western, tyle że w charakterystycznym kłentinowskim sosie - bardzo smacznym zresztą,
wyważonym i bez skrajnych wariacji reżysera,