Kilka lat temu wysłałem do United Artists bardzo podobny scenariusz, tylko zamiast czarnego
kolesia, w mojej wersji był wiecznie zapracowany i obsesyjnie dbający o czystość Rom Ryszard,
który cierpi na niezrozumiały lęk przed podróżą. Pewnego dnia zwierza się on przypadkowo
spotkanemu biznesmenowi (businessmanowi) z Izraela Izydorowi ze swoich problemów. Izydor w
zamian opowiada mu o swojej pogardzie do robienia interesów i ciągłej manipulacji ludźmi. Pod
wpływem tej rozmowy obaj doznają duchowej rewolucji, porzucają swe domy, majątek przekazują
na katolickie radio i pewnego sobotniego poranka wyruszają z Rzeszowa rowerami w stronę
wschodzącego słońca ochoczo pijąc bezalkoholowe piwo i zagryzając podwawelską.

Od tamtej pory napisałem jeszcze jeden scenariusz godny mistrza jakim niewątpliwie jest Q T, ale
szczegółów nie mogę jeszcze zdradzić. Napiszę tylko, że jest to opowieść o zatwardziałym,
aczkolwiek bogatym naziście, byłym poruczniku Waffen SS, który razem z e swoim przyjacielem,
czarnoskórym dyrygentem teatru Bolszoj ratują przed samobójstwem cierpiącego na schizofrenię
nowojorskiego rabina, któremu wydaje się, że jest przywódcą KuKluxKlanu.