jak świetny dał popis... W gazetach czytałam: Uwielbiam DiCaprio w filmie "Django", więc na seansie również czekałam na to wielkie objawienie iii nic. A kiedy jego bohater już
nie mógł odegrać żadnej sceny, pomyślałam sobie: "to już, to wszystko? Słabo." Moim zdaniem Ch.Waltz, dał prawdziwy popis i właśnie to kreacja dr. Kinga Schultza przejdzie
do historii kinematografii, bo taaaki był z niego BADASSSSSS.. ;]
Wyolbrzymiasz. W prawie wszystkich możliwych recenzjach (przede wszystkim amerykańskich; Rottentomatoes) to właśnie o Waltzu mówiło się najgłośniej (czasem o Samuelu).
Z opinią się nie zgadzam. Waltz dał powtórkę z Bękartów. Sam i Leo zdeptali go w tym filmie jak robaka jeśli tylko pojawili się z nim na scenie. Waltz wypadał dobrze tylko w scenach z najgorszym w filmie Foxxem.
Raczej przed premierą się mówiło o DiCaprio, a Waltz był poza uwagą mediów, ale już później to się zmieniło.
dokladnie. A najlepszym tego przykladem jest fakt ze po ogloszeniu nominacju do zlotych globow kurs w zakladach bukmacherskich na Di Caprio wynosil 5 a na Waltza 26! Caly czas przed premiera mowilo sie tylko o Di Caprio ale pozniej gdy coraz wiecej osob zaczelo ogladac Django bylo juz dla wiekszosci osob jasne ze to Waltz byl w Django najlepszy
Pogłębione dodatkowo to było przez to, że Waltz praktycznie nic ważniejszego nie dostał, poza teraz Globem i BAFTĄ(co czyni go ciągle antyfaworytem w wyścigu oscarowym). Chociaż z drugiej strony DiCaprio nie dostał już chyba kompletnie nic. Osobna historia, że te dwie role to inna bajka pod względem planu - Waltz to rola absolutnie pierwszoplanowa.
No sorry, nie ma tyle co LJ czy SH, co najważniejsze nie miał nawet nominacji do SAG.
Nie bez kozery akurat Ci aktorzy otrzymali role w tym filmie....Każdy...i leonardo, i CH. Waltz, samuel l.j. czy J. Foxx sroce spod ogona nie wyskoczyli i w filmowej branży coś osiągnęli. Naturalnie Waltz jest mniej znany ,nie tak " opatrzony", importowany z Europy a i rolę miał napisaną specjalnie dla siebie ....co otwarcie powiedział Tarantino.....nie mniej jednak dla mnie Dicaprio w roli nieco zapatrzonego w siebie właściciela niewolników to pomysł ciekawy......a Waltzowi nieco wygodnie grać Niemca.....Tak czy inaczej , gdyby nie dobrze dobrana obsada pewnie film nie odniósłby takiego sukcesu finansowego ....a może nawet od razu wyszedłby na DVD , albo zapomniany przemknął przez kina ...
a co do nagród ...wszyscy dostać ich nie mogą i zawsze będzie ten kto wygra i ten kto był równie dobry, ale niestety miał mniej szczęścia ...taka to branża ..