Można go lubić bądź nie. NIkt mu jednak nie odmówi, że ma własny niepowtarzalny styl. Żywa legenda kina. Django to jedynie potwierdza. Malkontenci nie wiedzą co mówią.
Proszę pani, nie wiem, czy osoby, które twierdzą, że Woody Allen ma niepowtarzalny styl nie powinny zostać wysłane na siedemdziesiąt dwie godziny do kina, by zapoznać się z twórczością wybranych reżyserów kina europejskiego, żeby się przekonać, co to jest "własny, niepowtarzalny styl".
Treści w starszych filmach Allena były niepowtarzalne, chodzi tutaj o krytykę ówczesnej nowojorskiej inteligencji, nie wiem czy można to nazwać stylem ale dzięki temu zdobył uznanie. Wypracował swój wizerunek.
Witam. Jeżeli chciałbyś, żebym coś wyjaśniła, zadaj proszę konkretne pytanie. Nie przepadasz za filami Allena i jak napisałam w poście głównym - masz do tego pełne prawo i mnie to nie dziwi. Nie zmienia to faktu, że jest to reżyser, podobnie jak Tarantino, kultowy w naszych czasach. Mówi się: idę na film Allena, idę na film Tarantino. I wszystko jasne. Reprezentują oni pewną określoną stylistykę. Nie porównuję ich do siebie ani się przesadnie nie wychwalam. Stwierdzam fakty. Pozdrawiam:)
Witam panią serdecznie. Nie będę się spierał, jak mówi się na filmy Tarantino czy Allena, ale mam jak na tą chwilę jedno pytanie: Czy nie wydaje się pani, że, jak to niektórzy określają, "mistrz Allen" kręci co roku ten sam film, wyżywając się za swoje niepowodzenia życiowe? Co film musi sobie kogoś pożartować i dla ulżenia sobie całować kobiety, po czym wyznać, że jest jakimś tam neurotykiem czy też aseksualny. No i oczywiście żart z Żydem musi być.
Pozdrawiam.
Prywatnie się zgadzam. Uważam, że filmy Allena to nie dialogi tylko monologi, które rozpisane są w formie dialogu. Narzuca widzowi swój światopogląd, nieco sarkastyczny i cyniczny. Nie ma nad tym polemiki. Co nie zmienia faktu, że uwielbiam się z nim nie zgadzać i krytykować jego światopogląd. Ogromnie cenię tez sobie techniczne sprawy, dobieranie muzyki i przykładowo: zwracanie się bezpośrednio do kamery i "uwikłanie" widza w fabułę filmu. Niemniej Tarantino też stosuje pewne utarte schematy i jak sie przyjrzysz to zobaczysz, że w gruncie rzeczy występują Ci sami bohaterowie (mam nadzieję, że nie musze przytaczać). I CHWAŁA MU ZA TO. Powtórzę jak w temacie: obu reżyserów można nie lubić, ale nie można odmówić im bycia niepowtarzalnymi i stworzenia czegoś więcej niż film: pewnej stylistyki filmowej. Pzdr:)