Film nakręcony w stylu westernu, jednak w dużej mierze przesadzony. Muzyka - a konkretnie
rap - nie wpasowywał się w klimat czasów, które film przedstawiał. Za dużo efektów - kto to
widział, aby krew tak tryskała po zwykłym oberwaniu kulką? Do tego stanowczo za dużo aktów
przemocy zbyt dosadnie ukazanych, a to od razu zawęża grono odbiorców. Fabuła również
wyolbrzymiona (aczkolwiek dość ciekawa): łowca głów pomaga murzynowi w odzyskaniu
ukochanej? W czymkolwiek? Wtedy byłoby to raczej nie do pomyślenia...
Gra aktorska na poziomie, dialogi z humorem. Z zalet mogę wymienić chyba tylko te dwie.
Ogólnie - polecam ludziom tylko z dużym dystansem do świata przedstawionego.
wiem, o tym samym pomyślałam, jednak denerwuje mnie zawsze krytykowanie czegoś o czym się nie ma pojęcia ;]
Dokładnie. Oczywiście założyciel tematu ma odrobinę racji z tą przesadą, ale filmy Tarantino mają już to do siebie, więc tym samym potwierdza się teoria, że nie widział ich wiele skoro tak ubolewa ;)
Faktycznie, z Tarantino miałam wtedy pierwszy raz styczność. Co przecież nie zmienia faktu, że mam prawo się wypowiedzieć.
A tak poza tym, informacja ogólna - jestem dziewczyną.
"kto to widział, aby czepiać się tak charakterystycznych dla filmów Tarantino szczegółów?" this