Cóż nie ogarniam zarzutów. Bardzo dobry film. Fajnie skonstruowane postaci.
Dużo suspensu i napiĘCIA. Jest OK. Nie jest to ten poziom zajebistości co w Bękarty Wojny, ale jest bardzo dobrze.
chyba nie za wiele filmów Tarantino obejrzałeś, skoro twierdzisz, ze przemoc była zbyt drastyczna.;)
hektolitry przelanej krwi to poniekąd jeden ze znaków rozpoznawczy Tarantino.;)
ja bym się osobiście skłaniał do Kill Billa, ale nie zaprzeczam, że po każdym strzale (jak z armaty zresztą) krew się lała wiadrami.;)
ja tu nie mam na myśli ilości krwii o czym piszesz...
tutaj chodzi o tę walkę dwóch murzynów na śmierć i rozszarpanie przez psa to był najwększy poziom zwyrodnienia jaki uświadczyłęm w jego filmach.