Zgadzam się. Film niezły, ale nie świetny jak wiele poprzednich. Miejmy nadzieję, że następny będzie lepszy.

Przepraszam, ale nie ma co kontemplować na temat braku oryginalnych scen. Jest wiele chwil, za które zapamiętam ten film. Tarantino pokazał klasę odważnie łącząc poważny temat ze specyficznym humorem. Chociażby ogromny, kołyszący się ząb na dyliżansie Schultza rozbawił mnie niezmiernie. Polecam! Kto marudzi ten trąba i się nie zna na prowadzeniu rakiety. Amen!

OK, ząb jest wporzo. Ale to tylko jeden pomysł na prawie trzy godziny oglądania w filmie wyreżyserowanym po 3 latach od poprzedniego. Jeden fajny pomysł na trzy lata? Chyba żę są jeszcze jakieś niezwykłe sceny. No bo przecież nie te bijatyki, które w milionach mutacji pojawiały się juz w milionach filmów... Niezłą scenę odgrywa diCaprio gdy piłuje czaszkę, ale to tak naprawdę zasługa aktora a nie reżysera. Tarantino wylatujący w powietrze zabawny, ale nic więcej ani to nowe ani ważne. Więc co jeszcze?

imo największym puszczeniem oczka,takim z lat jego świetności to obsadzenie l jacksona w roli mentalnego murzyna albinosa, to taki alfred w batmanie gdzie batmana gra calvin. ogolnie mistrzostwo świta i jak na razie jedyny na prawdę tarantinowski zabieg.

zgadzam sie.

Tarantinowskie jeszcze jest kłócenie się o maski w KU-Klux-Klanie.