Waltz dostal wlasnie Zloty Glob i jest nominowany do Oscara. Faktycznie dr Shultz jest kapitalny ale
czy najlepszy? Osobiscie najbardziej podobal mi sie Calvin Candie :).
tak, jak Bękarty.
W tym filmie jestem w stanie pominąć hektolitry krwi, które schodzą na dalszy plan przy tych genialnych dialogach, rozgrywkach psychologicznych i negocjacjach. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobrze. No i Waltz - genialny.
Niestety muszę powiedzieć, że Leo jak zwykle ostatnimi czasy tylko na 8.
hmm,no własnie brakowało więcej rzezi i flaków w końcu to dziki zachód a tarantino idelanie odnajduję sie w takiej konwencji,dlatego brak tych czynników to minus a nie zaleta.dialogi mizerne na pewno nie zapamietywalne jak w pf.
waltz zdecydowanie lepszy w bekartach tutaj mamy kalkę tego co zrobił, jego kreacja porucznika czy oficera czy kim on tam był zdecydowanie bardziej pasuję niż do łowcy głów na dzikim zachodzie,
leo poprawny, małe pole do popisu ze względu na scenariusz ktory byl chyba najslabszy z jak dotąd prezentowanych.
z pierwszym zdaniem oczywiście absolutnie się nie zgadzam - na ile sposobów można ciąć się, rozbryzgiwać i wypruwać? Nawet, jak lubi się takie sceny, to po pewnym czasie mózg musi się wyłączyć, bo bez treści staje się to nudne.
W Bękartach był jeszcze bardziej genialny, ale to jak wspomniałam wszystko przez tę brodę, która uniemożliwiała mu granie całą twarzą. Ale i tak samymi oczami dobrze sobie poradził ;))).
Co do Leo, to myślę, że to nie wina scenariusza. Mógł stworzyć postać bardziej wyrazistą, zapamiętywalną. Ale on niestety tego nie potrafi.
tylko że quentin robi to z taką łatwością tzn wiadomo ze jest to przerysowane i robione w jego stylu co dodaje tylko uroku jego produkcjom.
hehe ale dziwne bronienie aktora;p że to niby broda go ograniczała
tak sie składa że kiedy ktoś wymienia czy to na tym forum czy innych portalach postaci które odegrały kluczowe role w django to sa nimi leo i waltz,gdzies na dalszy plan schodza jackson i foxx pewnie dlatego ze są czarnuchami.
leo odegrał w życiu już praktycznie każdego więc trudno powiedzieć ze jest niezapamiętywalny,poza tym ewidentnie odczuwa się wkład tarantino w rozpisanie roli dla waltza i dla innych,gdyby dr zagrał leo czy l jackson efekt [nominacji/nagród] byłby taki sam.
urok - rzecz względna. Dla mnie te wszystkie jego sceny mordów są czymś charakterystycznym dla niego, z czym niestety trzeba się pogodzić, decydując się na jego film, ale tylko pod warunkiem, że nie wysuwają się na pierwszy plan, a stanowią tylko dodatek do pomysłu na fabułę.
no co?;) śmieszny film, to śmieszne bronienie ;)
nie miałam na myśli tego, że Leo jest niezapamiętywalny wogóle, tylko akurat postać, jaką stworzył w tym filmie wydaje mi się, że można było wykreować ciekawiej. Leo nie jest tak zabawny, jak Waltz i jego dr Ząbek, byłby zupełnie inny niż ten stworzony przez Waltza i obawiam się, że gorszy. Oczywiście zgadzam się, że Leo miał słabszą rolę, a przede wszystkim krótszą.
to tak jakbyś narzekała na to że w komediach romantycznych masz dwójkę ludzi którzy się w sobie zakochują, przemoc w filmach qt to jego znak rozpoznawczy coś co działa na korzyść im tego więcej tym moim zdaniem lepiej po konwencja która przyjął [już] tego wymaga. w django mieliśmy tego jak na lekarstwo, całość skupiła sie na końcu.
no w sumie nic;p
tego sie już nie dowiemy ale wydaje mi się ze podołałby tej roli, czasami w jego kreacji było widać taki błysk ktory charakteryzował postać waltza.
ogólnie cała obsada się spisała a 'wina' leży po stronie scenariusza, pomietasz jak w pulp fiction każda postac niosła za sobą coś innego-swoją historię w tak rzeczywisty sposób ze przy każdej 'części ' skupiano sie na danym bohaterze,przynajmniej ja tak miałem,a przecież czy travolta jest leszy od leo?czy willis od waltza? czy jackson od..jacksona;p otóż nie. kazdy z nich to przynajmniej przyzwoity aktor róznica tkwi w skrypcie;)
jakby ta dwójka zakochanych ludzi z komedii romantycznej, cały czas patrzyła sobie w oczy i wzdychała, to też nie dałabym rady do końca. A to przecież kwintesencja romantyzmu ;)
zgadza się - nie można specjalnie przyczepić się do pozostałych aktorów. Fajnie razem się uzupełniali a Foxx szczególnie świetnie wypadał w okularach ;))). Niestety nie oglądałam Pulp fiction. Wciągam to na listę oczekujących.
'problem' polega na tym ze wygląda na to że tarantino rozpisał rolę specjalnie z myślą o waltzie gdyby tak samo potraktował foxxa, leo i l jacksona to nominacji mogło by być więcej.
film lekko zawiódł moje oczekiwania,mimo tego polecam!