Swietny film, trudno wymienić wszystko co mi się w nim podobało: muzyka, bohaterowie - zwłaszcza ci drugoplanow (kto widział żeby wyszczekany murzyn opiepszał swojego właściciela jak Stephen?), epizody, dużo smaczków które tylko Tarantino mógł wymyślić, absurdy (Tarantino nabija się z KKK, murzyn w liberii), błyskotliwe dialogi, tempo - ciągle coś się dzieje, aktorzy którzy się pojawili w epizodach (np. F. Nero-fajnie znów zobaczyć). Film nieprzewidywalny. Świetna rozrywka. Będę do niego wracać. Tarantino ma nisamowitą wyobraźnię. (I dystns do siebie skoro pozwolił by go rozerwał dynamit:).)