tych workach na glowe : ) ) )
poza tym nie rozumiem po co ta akcja z fikcyjnym kupnem zawodnika i jeszcze wykupieniem
brunhildy skoro pan candie tak latwo sprzedal pozniej sama brunhilde mimo tego ze zostal
oszukany.
Bo Calvin nie babrałby się transakcjami za mniejsze sumy niż wspomniane 12tys. Mniejszymi gardził (odesłał by ich z kwitkiem) a że facet "kapryśny" więc trzeba było dobrze to ugrać, żeby wyłuskać papier za Brunhildę. Owszem sprzedał ją (zachowując zawodnika) cztery razy drożej niż jest warta ośmieszając fałszywych handlarzy i, jak pisze aew4334555 zyskał w ten sposób wyższość.
wiec skoro lecial na kase wystarczylo przyjechac i zaproponowac 12.000 za bruńke. skoro za taka cene sprzedal zawodnika tym bardziej sprzedalby kogos mniej wartosciowego. bez niepotrzebnych dramatow ; )
kiedy django i shultz siedza w barze ,ten drugi wyjaśnia dlaczego muszą postapić tak a nie inaczej.
jedyna zagwostka to dlaczego calvin tak łatwo odpuścił[patrz moja wypowiedź wyżej] , możliwe też że gdyby ich zabił miałby na głowie stróżów prawa,w końcu schultz a potem django działali w służbie usa.
Chyba nie - wtedy mogliby wykorzystać lub odsprzedać tego zawodnika i choć częściowo się odkuć finansowo. Wątpię, czy Calvin by z nimi w ogóle rozmawiał, bo chęć zakupu Brunhildy za 12k zdemaskowała by ich na miejscu. Nie? A rozmawiał tylko z profesjonalnymi handlarzami (?)
Nie do końca zrozumiałeś jak to chcieli rozegrać. Nie mieli zamiaru kupować tego zawodnika, dlatego mówili o przełożeniu transakcji (5 dni), więc nie musieliby go sprzedawać.
Aha - no masz rację, z tym, że calvin nie musiał jej wydawać od razu tylko też dać na to 5 dni. Nie wydawało mi się to aż tak jednoznaczne, żeby Dr King Schultz nalegał na natychmiastową transakcję. - Nie? Właśnie tu mi brakowało jakiegoś asa w rękawie... Intryga jest zbyt prosta jak na takiego cwaniaka :D
Nie Ty jeden chyba :D Genialna scena... najlepszy byl tekst:
"Pies was jeb*l, jade do zony bo bidula robila cala noc worki a wam i tak nie pasuje".
no świetna scena, no i Don Johnson, którego nie rozpoznałam :)
a o co chodziło z tą kobietą na plantacji Calvina, tą zamaskowaną twarzą, bo tego nie zaczaiłam?
Shultz nie chciał kupować też dziewczyny Django za taką sumę, ponieważ jak sam wspomniał była ona "niebotyczna". Kupno zawodnika miało być przykrywką, żeby przy okazji wyciągnąć Brunhildę za grosze, prawdopodobnie po kolacji Brunhilda zostałaby sprzedana za grosze, albo nawet oddana za darmo, a Shultz z Django nigdy by po tego zawodnika nie wrócili.
Właściciel wyczuł spisek i zobaczył, że to Brunhilda jest dla nich ważna, dlatego postanowił sprzedać ją za 12.000, dla niego czysty zysk, niczym nie ryzykował jakby ją zabił (takich jak ona miał na pęczki), a mógł zarobić niebotyczną sumę za murzynkę, która była warta może ze 100$. Czysty interes, po co miałby ich zabijać ?
[...Właściciel wyczuł spisek i zobaczył, że to Brunhilda jest dla nich ważna,...] pomyłeczka - właściciel niczego nie wyczuł! Już był o krok od dorzucenia jej gratis do przepłaconego zawodnika. To Martin wyczuł pismo nosem i poprosił napuszonego pana o rozmowę w bibliotece, gdzie otworzył mu oczy na wszystko. A co do samej transakcji to gdyby wyjawili, że przyjechali po jakąś tam napiętowaną czarnulkę Candy nigdy by jej im nie oddał. Jego nie bawiło robienie interesów. Jego pociągała zabawa w Boga, który posiada wszystko na własność i władzę nad wszystkim. Stąd podstęp Schultza, który dysponował takim asem w rękawie jak niemieckie pochodzenie. Więc wiedział, że właściciel SAM zapewni mu odpowiednie towarzystwo...
sciema z kupnem zawodnika to wielki plot hole tego filmu. Wbijają się na Candyland oficjalnie jako bounty hunters, oferuja 5x cenę za żonę (a co, Django nie zapłaciłby wszystkiego co miał za ukochaną? Po to by inwestowac w papiery wartościowe chyba tych białasów nie odstrzeliwał cała zimę...) DiCaprio to biznesmen, swoją czarnulkę na boku już miał, więc szybko ubija interes i finito.
Swoją drogą quentin jest bogiem - tylko jemu przejdzie na sucho że w całym filmie biali mówią chyba ze 200 razy niggers traktujac murzynów jak bezmózgie kawałki mięsa, a i tak po premierze każdy czarny poklepałby quentina po plecach w podzięce za zajefajny film i "swojego" bohatera:)))