Po streszczeniu od amoazona mogę już wydać werdykt, że to produkcja neomarksistowska trafiająca w gusta raczej tzw. liberalnej widowni , która zachwyci się psynkami, chłopem przebranym za babę i tego typu sprawami. Film który raczej pełni rolę manifestu ideologicznego połączonego z superbohaterskim budowy cepa kinem, niż produkcji opartej na złożonej intrygującej fabule. "Czy psy można kochać bardziej od własnej rodziny? Douglas nie ma co do tego wątpliwości. Doświadczenia z dzieciństwa, spedzonego z dwoma religijnymi fundamentalistami - ojcem i bratem - zmieniły go na zawsze."