Solidny, brytyjski straszak z doborową obsadą. Klasyczna historia w klasycznym, brytyjskim stylu. Przypomina nawet horrory z tego kraju powstałe kilka a nawet kilkanaście lat wcześniej. A ten dźwięk błyskawicy? Magia :) Być może wrażenie "powrotu do przeszłości" potęgują jeszcze legendarni aktorzy: Vincent Price, Christopher Lee i Peter Cushing. Cóż, film ten zawdzięcza wiele obecności postaci odgrywanych przez tych aktorów (którzy nawet często uśmiechają się do widza przypominając o swoich dawnych rolach). Klimat jest bardzo mroczny, już podczas podróży pisarza do walijskiej posiadłości czujemy ten zimny, brytyjski deszczyk na plecach, a już wewnątrz budynku wsłuchujemy się w nieustanną burzę za oknem. Początek jest świetny. To, co dzieje się w posiadłości jest bardzo tajemnicze i intryguje widza. Każdy nowy gość, który pojawia się w domu budzi u nas podejrzenia. Aura tajemniczości nie ustępuje ani na krok przez zdecydowanie większą część filmu. Zakończenie zaskakuje, choć koniec końców film kończy się zbyt cukierkowo i hollywoodzko... Niekiedy brakuje też żywszego prowadzenia akcji i podkręcenia tempa, które jednak jest trochę jednostajne. Mimo tego film wciąż powinien spodobać się wszystkim fanom klasycznego kina grozy. Moja ocena: 7/10.