Skromny film, który niesie ze sobą duże przesłanie. Cała mądrość ukryta tu jest w rzeczach i sytuacjach jak najbardziej zwyczajnych.
Starsza kobieta Jadwiga wyrusza do Warszawy, by odwiedzić swych trzech synów, mając nadzieję, że doradzą jej w ważnej decyzji związanej ze sprzedażą rodzinnego domu. Na miejscu okazuje się, że nic nie pozostało już takie jak dawniej. Synowie tak zajęci są swoim życiem, karierą i codziennymi błahostkami, że nie mają nawet czasu dla własnej matki. Nie kierują nimi te same wartości co kiedyś, wydają się być ludźmi wewnętrznie wybielonymi. Jak mówi jeden z nich nawiązując do powrotu w rodzinne strony: "sentymentalizm jest już dziś nieracjonalny".
Krótkie chwile, spędzone w towarzystwie synów i ich rodzin sprowadzają do wyciągnięcia smutnych wniosków - przemijanie może okazać się bardzo bolesne.
W tym wyciszonym obrazie, przykuwa uwagę dobre aktorstwo (szczególnie Zofia Jaroszewska), mądre dialogi i zawarta w nich życiowa prawda.
Ku refleksji.