Obejrzałem ten film głównie dla Rebecc'ki Hall i muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Bardzo lubię takie horrory, w których krok po kroku poznajemy skrawki całej historii, kiedy nie jest ona tak oczywista, że w połowie seansu jesteśmy pewni zakończenia. Film koncepcją przypomina trochę serię Naznaczony i w zasadzie mógłby bez problemu być w jakiś luźny sposób z nią powiązany. Natomiast w przeciwieństwie do naznaczonego bardziej postawiony jest nacisk na sferę emocjonalną bohaterki niż na samo straszenie. I to też jest jeden z elementów, który bardzo mi się spodobał - powolne budowanie napięcia, zamiast ładowania masy bezmyślnych jump scare'ów. Także moja ocena filmu jest pozytywna i mam nadzieję w najbliższej przyszłości na więcej filmów w tej konwencji.
PS. Ciekawe jak Oven nazwoził tyle materiału na drugi dom do środka lasu w gęste zarośla?