No z "Wyspą Tajemnic" to było trochę inaczej. Polecam książkę, pod oryginalnym tytułem "Wyspa skazańców", w filmie nie do końca udało się oddać mistrzostwo konstrukcyjne fabuły napisanej przez Lehana. W "Dream house" fabuła na końcu staje się zrozumiała. Przez cały film irytowało mnie zaburzenie schematu amerykańskich filmów z niewyjaśnionymi morderstwami. Zarazem właśnie to było świetne w tym filmie - łamał konwencję klasycznego trillera. Tylko jakoś brakowało mi emocji w tym filmie. Poza tym brawo za złamanie schematu i połączenie kilku konwencji.