PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=470384}
7,4 185 tys. ocen
7,4 10 1 185226
7,9 77 krytyków
Dom zły
powrót do forum filmu Dom zły

Patrząc na to, ile wódy i bimbru wypili Środoń i Dziabas, można do gatunku filmu spokojnie dopisac: "science-fiction". Ja wiem, że za czasów gdy chodziłem do gimnazjum, to koledzy z klasy przechwalali się, ile to oni rzekomo wódki / piwa wypili na imprezie / weselu. Zwyczajnie mnie to bawiło, ale brałem pod uwagę fakt, że są to 13-14-latkowie, więc to zrozumiałe, że opowiadają bajki. Jednak gdy dorośli ludzie kręcą film o dwóch facetach, którzy praktycznie całą noc chleją jak opętani, a jedynym skutkiem tego picia jest to, że czasem się zatoczą, to już niestety ogarnia mnie irytacja.

Wiem, że zaraz pojawią się tutaj chwalipięty, odpowiadając mi w stylu: "Chłopie, mało jeszcze o życiu wiesz. Ja już nie takie ilości wódy piłem". Jednak swój post kieruję do osób myślących i dojrzałych. Pomijam fakt, że obaj pili na pusty żołądek (miski rosołu i paru ogórków nie liczę, bo to tyle co nic). Pili całą noc, mieszali alkohole, a mimo to: potrafili prosto stać, przemieszczać się bez większego trudu, wykonywać działania matematyczne, komunikować się w sposób bardzo zrozumiały. Ba! Jakby tego było mało, Środoń zdołał nawet odbyć stosunek seksualny. Ciągle mało? O świcie obaj panowie czuli się tak, jakby kilkanaście godzin wcześniej wypili sobie po jednym piwku do kolacji.

Prawda jest taka, że najpóźniej w połowie filmu, to jeden z drugim powinien spać na podłodze / w stodole (czy gdzie tam akurat spożywali alkohol), spać do południa, szczając i rzygając pod siebie (zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zmieszali wódę z bimbrem i to w wielkich ilościach). Nie wiem, czy nie powinni nawet wylądować w szpitalu.

No, ale nie w tym filmie. Tutaj cały czas obaj panowie dzielnie się trzymają, całkiem logicznie myślą, a do tego są na tyle przytomni i przebiegli, że w międzyczasie jeszcze byli w stanie opracować plan, jak okraść siebie nawzajem i zabić.

Oprócz fatalnego udźwiękowienia, to właśnie ta nierealistyczna ilość spożytkowanego przez nich alkoholu (i brak jakichkolwiek skutków ubocznych) są głównymi wadami tego filmu, który sam w sobie jest ciekawy.

slawmm

Udzwiękowienie jest okropne tak bardzo ze nic nie zrozumiałem z filmu do dzisiaj nie wiem o co w nim szło jak twórcom nie chce sie robić dobrego dzwięku to niech wstawiają napisy

ocenił(a) film na 9
slawmm

Czy ja wiem, dla mnie jedyną nierealistyczną (a może raczej mało możliwą chociaż nie całkiem niewykonalną) opcją, jest stosunek zakończony spełnieniem. Pozostałe zachowania wydają mi się całkiem przekonujące.

Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę, kim są pijący mężczyźni. Po pierwsze, jeden i drugi to kawał chłopa, po drugie żaden nie stroni od alkoholu. Co do Środonia mamy pokazane, że jest alkoholikiem i po śmierci żony spędził sporo czasu na ciągłym chlaniu. Co do Dziabasa nic powiedziane wprost nie jest, jednak po ilości alkoholu w domu, po tekstach żony (znowu się upiłeś), po tym jak facet w ogóle nie krzywi się po kolejnych, niezapijanych kielonach - no cóż, chyba nikt nie ma wątpliwości, że on również dzień w dzień pił. A jak wiadomo, tolerancja rośnie, im więcej się pije tym więcej potrzeba by doprowadzić się do całkowitego zniszczenia.

Kolejna sprawa, to wydaje mi się, że panowie cały czas spożywali bimber. Kiedy Dziabas ze Środoniem załatwiają się na deszczu zaczyna się rozmowa o skutkach picia (Środoń przewiduje, że nerki go będą bolały), po czym Dziabas oświadcza, że gdyby była to jakaś wódka (pada nazwa) to na pewno, ale po jego wyrobie nie ma opcji. Środoń krzywi się, że przecież by poznał, na co Dziabas odpowiada, że na jego się jakoś nie poznał. Oczywiście piszę z pamięci, sens jednak był taki, że panowie ciągle piją bimber, który był zlewany do butelek po wódce (każda kolejna była z innej parafii), a Środoń dowiedział się o tym dopiero w połowie imprezy - ja to tak odebrałam. Z jednej strony to powinno ich tym bardziej znokautować (wódka ma w końcu ok. 40%, Dziabas chwalił się, że jego bimber ok. 92%), ale każdy kto miał kiedykolwiek styczność z dobrze wykonanym bimbrem wie, że to wcale tak nie zabija po trzech łykach. To by tłumaczyło też brak kaca u panów - po dobrym bimbrze próżno szukać objawów smutnego poimprezowego poranka. Inna sprawa, że mogli po prostu do świtu jeszcze nie wytrzeźwieć, a nie każdy wymiotuje w trakcie picia (szczególnie jak jest zaprawiony w boju). Można by się przyczepić, że nawet jeśli czuli, że ciągle mają moc to po dotknięciu poduszki powinni zasnąć jak dzieci, ale to też dla mnie można wyjaśnić ich alkoholizmem i możliwością wchłonięcia ilości alkoholu niewyobrażalnej dla zdrowego człowieka.

Kolejna rzecz, w trakcie przesłuchania Środoń mówi, że wypili ok. 0,5 l na głowę, żona zaś jakieś 0,3. Początkowo wydawało mi się, że to za mało, jednak pod koniec imprezy na stole stoją tylko 3 butelki, wydaje mi się, że po 0,5 l, przy czym Dziabas wylewa ok. 1/3 jednej z butelek jak prawie zalicza glebę. Zakładając, że gdzieś po drodze obalili za dwie i rzucili za siebie to i tak wychodzi, że może z litr na głowę wypili (a myślę, że i tak przesadzam). I powtarzam, dla zdrowego człowieka tyle bimbru byłoby wręcz niebezpieczne, ale dla alkoholików, którzy dzień w dzień piją co najmniej wódkę? Przecież gdyby to była wódka to by ich to w ogóle nie ruszyło, a po bimbrze mieli dobrą imprezę. Mnie to przekonało właśnie ze względu na świadomość tego, kim panowie byli, jak się "prowadzili".

Nie można powiedzieć też, żeby zachowywali się jakby byli prawie trzeźwi. Oboje chwieją się szalenie, ledwo chodzą, oczy mają typowo ucharakteryzowane pod nawalonych alkusów, bełkoczą (chociaż to może być kwestia tego "rewelacyjnego" dźwięku :P). Że robią plany i liczą? Kurde, a czy to właśnie nie jest bardzo typowe, że pod wpływem wymyśla się jakiś Genialny Plany, tworzy biznes plan, snuje marzenia o bogactwie, wylicza jakieś nieistniejące rzeczy? Ten pomysł na biznes był dla mnie właśnie rewelacyjnym przedstawieniem ich stopnia upojenia - tak narąbani, że planują nierealne biznesy i wydaje im się, że te wyliczenia wszystkie są racjonalne, chwalą się kasą. A gdy powolutku, po paru godzinach zaczyna im się w głowach przejaśniać, uświadamiają sobie, że z biznesu nici, ale kaska kusi. Nie umiałabym się przyczepić do tej sceny :P

Także, według mnie oceniłeś film za bardzo z perspektywy zdrowego człowieka, nie biorąc w ogóle pod uwagę nałogu obu panów. Ale co do dźwięku to milion procent racji.

ocenił(a) film na 9
Urdlen

Jedna uwaga, nie pije się bimbru 90 czy tam 92%, tak samo jak nie pije się czystego spirytusu (on też mniej więcej tyle ma) - rozrabia się to z wodą, tak aby miało standardową moc czystej wódki, czyli te 40-45%.

Co do wypitych ilości - tzw. "pół litra na głowę" to jeszcze niedawno była ilość jaką zapewniano np. szykując wesele. Wiadomo, nie każdy (tym bardziej każda) tyle wypije, ale są też tacy którzy wypiją więcej więc zakładając w/w ilość wódki na imprezie nie powinno zabraknąć :)

Reasumując - tacy zawodnicy jak ci dwaj spokojnie mogli przez kilka godzin wypić po 3/4 litra i dalej nieźle funkcjonować.

andre_

A jak byli w ciągu kilkuletnim, a byli, to dwa litry na glowe bez problemu.

slawmm

To są nalogowcy dla ktorych taka ilośc to raptem rozgrzewka.