PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=130394}

Dom

Hausu
1977
7,1 3,2 tys. ocen
7,1 10 1 3178
7,9 19 krytyków
Dom
powrót do forum filmu Dom

8/10

ocenił(a) film na 8

Film przedziwny, przesłodki i przesadzony. Od początku raczeni jesteśmy nietypowym montażem scen i ogromnym miszmaszem gatunkowym, który ciągnie się (a nawet zwiększa swoją intensywność) przez cały film. Niektórzy zarzucają mu, że słabo sprawdza się jako horror. Ja uważam, że sprawdza się bardzo dobrze. Oczywiście nie na tyle by straszyć, ale na tyle, by stworzyć niesamowitą atmosferę grozy w wyjątkowym wydaniu. Już sam początek jest intrygujący, ale to nie za sprawą wymyślnej fabuły, bo ta jest po prostu prosta. To za sprawą osobliwego stylu. Najciekawiej zaczyna się jednak dopiero od momentu wejścia do tytułowego domu obszernej liczby zazwyczaj równorzędnych bohaterek (tak, tutaj rzadko trafiamy na płeć męską). Każda z nich ma swój styl. I od tego momentu zaczyna zaczynać się istna psychodela. Już pierwsza iście horrorowa (z domieszką czarnego humoru) scena, czyli scena ze studnią i arbuzem, wypada świetnie. Wprowadza nas w ciekawy klimat niepokoju. Późniejsze sceny są, jak się okazuje, jeszcze ciekawsze. Coraz bardziej zaczyna dominować absurd i (celowy) kicz, widoczny szczególnie w efektach specjalnych, które niejako tworzą "Dom". Scena z fortepianem, cała jej otoczka, to jak została stworzona stanie się chyba jedną z moich ulubionych scen w horrorach. Wszystko prowadzi nas do dynamicznej, bardzo (aż za bardzo) dynamicznej końcówki, by już w ostatecznych scenach zaskakująco zwolnić. Ważnym elementem tego filmu jest też muzyka. Dynamicznie (i całkiem płynnie) zmieniająca się w trakcie kolejnych scen i rozbrzmiewająca niemal przez cały film. Tutaj rzadko zdarzają się przerwy w muzyce, chwile ciszy. Motywy muzyczne są ciekawe, często kontrastujące z wydarzeniami na ekranie. Przyznać jednak należy, że po jakimś czasie, muzyka ta staje się już męcząca a momentami przerost formy nad treścią jest nad wyraz widoczny. Ale nie jest tych momentów wcale za dużo. Widać w filmie świetny, jasny zamysł reżysera. I widać też brak doświadczenia i choćby momentów zwolnienia, rozluźnienia dla widza. Szkoda mi też, że momentami Ohbayashi trochę przesłodził ten film uznając chyba, że posuwa się za daleko. Specyficzny film, nie dla każdego, ale ja z głębi serca go polecam. Moja ocena: 8/10.