do Don Jona należy podejść z dystansem, a wtedy wszystko staje się jasne.
ten film to jedna wielka metafora różnic kulturowych pomiędzy współczesnymi mężczyznami, a kobietami, różnic w oczekiwaniach oraz postrzeganiu życia.
swoista satyra i jednocześnie studium psychologiczne nad dwoma najważniejszymi etapami w życiu młodego faceta - konfrontacją z wizją dorosłego życia oraz fascynacją starszą kobietą.
sam główny motyw masturbacji jest po prostu manifestem niezależności, a do tego dość trafną pointą, którą każdy normalny facet zrozumie, wszak jak mówi najstarsze powiedzenie świata - "lepsza od najlepszej cipki świata, jest nowa cipka", a że w dzisiejszych czasach, aby dostać nową cipkę, skrojoną wręcz na miarę naszych potrzeb, wyuzdaną i bezpretensjonalną, nie trzeba uganiać się wciąż za spódniczkami tylko wystarczy włączyć komputer, to nie ma w tym nic dziwnego.
Don Jon konfrontuje się jakże aktualnym dylematem większości młodych mężczyzn - czy założyć już spodnie dorosłego kolesia, czy pobiegać jeszcze beztrosko w krótkich gaciach.
Relacja z ojcem trafnie pokazuje jego obawy przed powielaniem schematów (żona, rodzina, dzieci, biały podkoszulek), wymieszane z ciężarem tradycji i właściwego rozumowania jakie są mu narzucane od najmłodszych lat.
Miłym zaskoczeniem ujęcie w filmie jego relacji z Juliane Moore, co jednoznacznie podkreśla iście "edypowski" schemat fascynacji młodych facetówi, dojrzałymi, mądrymi i innymi niż wszystkie dotychczasowe, kobietami.
Sednem sprawy w tym filmie jest przesłanie, iż mimo presji otoczenia, każdy jest kowalem własnego losu i winien szukać szczęścia na sposób, który mu odpowiada.
Film jak najbardziej spoko 9/10
Zajebisty komentarz absolutnie się zgadzam z jednym ale z nową cipką w dzisiejszych czasach nie tak łatwo w Polsce.
WTF?!!!! "Z nową cipką w dzisiejszych czasach nie tak łatwo w Polsce" --- > co tu chodzi? WTF. Biedne misie pysie.