Zaje bali to z anime/mangi "Gyakkyou Burai Kaiji: Ultimate Survivor".
A i owszem, a to źle?
...ale im to wyszło. Pomijając pozostałe sceny i te wszystkie klauno/potworo wizje, cała akcja na statku to praktycznie Kaiji. Zrobili tym samym adaptację lepszą niż sami Japończycy.