Nigdy nie czułam się tak dziwnie zła i zdziwiona jednocześnie podczas oglądania filmu....
Miałem podobne odczucia. Film ciągle siedzi w mojej głowie i wciąż zastanawiam się jaką problematykę podjął. Mam wrażenie, że reżyserka nie uniosła ciężaru tematyki. Były momenty, gdzie faktycznie zadawano pytania (np. rozmowa matki i ojca w łazience, gdy ona mówi o zazdrości w stosunku do rodziców zdrowych dzieci), ale było tego za mało. Film nie dał żadnych odpowiedzi, nawet nie sformułował ważnych pytań. W zamian tego dostałem w większości brutalny, naturalistyczny i bezwzględny film. Szokowanie się udało, dialog z widzem nie bardzo.
O właśnie, naturalistyczny to dobre słowo, film powiedziałabym bardzo niemiecki, wywołuje takie uczucia jak Funny Games, przynajmniej u mnie. Nie umiem się odnieść do tego, ale co prawda to prawda, siedzi w głowie! Trudny trudny film...
Nie wiem, czy widziałaś ,,Wilgotne miejsca" - ten film również pasuje pod to właśnie określenie: niemiecki. Ja go cały czas miałem w głowie podczas seansu ,,Dory", kontekst jest właściwie nie do uniknięcia. Ja również ograniczyłbym dosłowność kilku scen, lecz z pewnością jest to kino potrzebne, właściwe.