Konkretniej, ostatnia scena. Co tam robiła ta rzecz ._____. Wytłumaczy ktoś?
Trochę po czasie, ale odpowiadam :) Otóż portret Doriana odzwierciedlał zgniliznę trawiącą zarówno jego ciało i duszę. Można rzecz, że rolę się odwróciły, Dorian był taki jaki powinien być jego portret, odporny na upływ czasu, zawsze idealny, bez skazy, zaś portret taki jak Dorian. Gdy główny bohater zniszczył swój portret wszystko wróciło na swoje miejsce, portret stał się taki jaki powinien być a jaki był Dorian, zaś wszelkie zepsucie i zgnilizna, zło wróciło do Doriana. Obraz po prostu uratował się z tego pożaru w jakiś cudowny sposób i Henry'emu w jakiś sposób udało się go odzyskać, być może na pamiątkę, ze względów sentymentalnych.