Witam wszystkich tu przybyłych!
Ostatnio udało mi się przeczytać słynną opowieść o Dorianie Gray'u i Jego portrecie (dość późno, ale lepiej późno niż wcale) i, jak to się zwykle zdarza w takich przypadkach, zaczęłam porównywać film do książki. Oczywiście każdy, kto czytał pewnie zgodzi się, że ekranizacji wiele brakuje. Ale właśnie te osoby chciałabym zapytać, co sądzą o doborze głównej postaci. Osobiście uważam, że Dorian nie był zbyt dobrze dobrany. Oczywiście Barnes jest jak najbardziej przystojnym mężczyzną, ale jednak chyba nie aż tak, by odpowiadać opisom z książki, które to wyraźnie mówiły, że był nadzwyczajnie pięknym człowiekiem. I gdy zaczęłam się zastanawiać nad kwestią osoby odpowiadającej rysopisowi Doriana, na myśl przyszedł mi tylko jeden aktor - Jonathan Rhys Meyers (poniżej załączam przykładowe zdjęcie). Sądzę, że byłby doskonały do tej roli, jako że świetnie wygląda również w blond włosach (Dorian Gray miał włosy w tym kolorze), co potwierdza Jego wygląd w filmach "Velvet Goldmine" czy "Tytus Andronikus". Oprócz tego również inne cechy świetnie pasują do opisu Doriana. Nieskazitelna cera, pełne usta, zniewalające, przenikliwe a przy tym twarde, bezwzględne i nieczułe spojrzenie, w którym nie ma ani odrobiny litości. I cała demoniczność jaka bije od Meyersa. Ben Barnes był niezły, ale jednak moim zdaniem dość plastikowy. Jest w Nim taka sztuczność, a co do Meyersa uważam, że nie tylko lepiej pasowałby do tej roli wizualnie, ale sądzę również, że z wcieleniem się w postać Doriana nie miałby problemów.
To oczywiście są moje osobiste odczucia jako osoby, która zaznajomiła się zarówno z filmem jak i z powieścią Oscara Wilde'a, ale zastanawiam się czy jest ktoś, kto ewentualnie podzielałby moje zdanie. A może ktoś ma jakieś inne propozycje aktorów, którzy Waszym zdaniem pasowaliby do roli Doriana. Jeśli tak, to zapraszam do podzielenia się opinią.
Pozdrawiam serdecznie!
http://handson.provocateuse.com/images/photos/jonathan_rhys_meyers_01.jpg
zgadzam się z Tobą, że aktor grający Doriana nie do końca mi odpowiadał, a w jego roli (w sumie nie wiem dlaczego, bo nie jestem jakąś wielka fanką) ale najlepiej widziałabym Orlando Blooma (tylko oczywiście trzeba by go było trochę "odmłodzić"). Wydaje mi się, że on doskonale potrafiłby pokazać to przeistoczenie sie Doriana z niewinnego i wręcz "ciapowatego" chłopca w okrutnego zuchwalca :)
Bloom...może coś w tym jest, chociaż nie do końca, bo choć jest przystojny, to jednak Jego uroda jest raczej delikatna i wygląda On na takiego właśnie miłego, "do rany przyłóż" człowieka. Zawsze w Jego oczach widzę dobroć, więc ewentualnie musiałaby być dobra charakteryzacja, żeby wyciągnąć z Orlando ten "pazur".
Dla mnie Bloom nawet nie jest przystojny. Jest mało męski, ciapowaty, ma rozmemłaną urodę. Barnes świetnie pasował do tej roli. Był typem "ślicznym", ale jednocześnie demonicznym.
Jestem w stanie zrozumieć, że Barnes mógł pasować osobom, które nie zaznajomiły się z powieścią. Ja jako czytająca muszę stwierdzić, że nie pasuje. Nie wiem oczywiście do których osób Ty się zaliczasz, więc niczego nie sugeruję.
Ja książke przeczytałam (zresztą film mnie do tego podkusił) i byłam trochę zaskoczona sporą rozbieżnością między ekranizacją i powieścią, łącznie z dobraniem aktora, bo Barnes rzeczywiście wizualnie do tej roli nie pasuje. Przyznaje też, że nie nadał zbytniego wyrazu postaci, mimo to jakoś mi do tego filmu pasował...
Z pewnością do odegrania Doriana nadawałoby się też sporo innych aktorów, ot np Hayden Christensen widzi mi się w tej roli, ale ogólnie rzecz biorąc te wersja z Barnesem mi podeszła ;)
jeżeli chodzi o ciapowatego blondyna, który mógłby przeistoczyć się w uosobienie Zła to przychodzi mi do głowy - po pewnej charakteryzacji oczywiście - Artur Barciś... bylby rewelacyjny
:P
(wybacz, nie moglem się powstrzymać :). )
Pozdrawiam.
W sumie to mało jest takich aktorów o powalającym męskim uroku. Kiedyś był Telly Savalas, Burt Lancaster, Robert De Niro- a dziś Adamczyk co lubi stare baby, Orlando Bloom (prawie kobieta), Leonardo Di Caprio- bardzo dobry aktor ale też jak kobita, no jeszcze taki pół na pół to Edziu Norton, albo Jude Law. Na szczęście jestem facetem i nie mam problemu, bo utalentowanych i pięknych aktorek jest od zatrzęsienia. Parę perełek znajdzie się też w Polsce.
Dicaprio byłby niezły do tej roli z 10 lat temu :)
Napewno by świetnie zagrał, często widziałam w jego spojrzeniu "demona" a jednocześnie potrafił być niewinnym chłopcem.
Najpierw obejrzalam film, później przeczytałam książkę.
Książka oczywiście lepsza, ale film też niczego sobie ;) .Pamiętajcie, że film rządzi się swoimi prawami i można przeinaczać fabułę ;)
Jest oczywiście kilka kiczowatych momentów (np jak obraz dyszy :D) - ale da się je przeżyć :)
Barnes wydawał mi się świetny dopóki nie przeczytałam książki.
Wiecie, nawet nasz polski Gierszał by mi pasował na Doriana.Ma podobną urodę i pazur.
Może część osób mnie wyśmieje, ale każdy ma swój gust :)
Dla mnie np. Bloom jest odpychający :D
Aaaaalbo jeszcze ten aktor co grał Wrońskiego w nowej Annie Kareninie ;) Ale nie wiem czy potrafiłby "zionąć" lodowatym spojrzeniem :D Natomiast urodą na pewno by pasował;)