pomimo ze nie jestem fanem tego typu pseudo-dokumentow musze przyznac ze ten ogladalo sie calkiem niezle.
Sam temat dosc oklepany ale jak widac mozna jeszcze w miare kreatywnie go 'ugryzc' ;)
Jedyna rzecz ktora mnie raziła to fakt ze naszego bohatera ewidetnie rani (a zapewne jest i w stanie zabic) swiatlo sloneczne na co juz nie jest w stanie wpasc w momencie checi popelnienia samobojstwa. Rowniez Audrey pod koniec wyglasza kwestie iz gdyby wiedziala jak polozyc temu kres/skonczyc ze soba to juz dawno by to uczynila - coz, zapewne juz tak dlugo prowadzi 'nocny tryb zycia' ze zapomniala iz jest mozliwosc spopielenia sie za dnia ;)
PS. dziwie sie ze film nie trafil (i zapewne nie trafi) do kin w PL -polski widz lubi zarowno mockumentary jak i wampiry wiec mysle ze spokojnie dobrze by sie na naszym gruncie sprzedał.
Wydaje mi się że problem z samobójstwem wyraźnie został wyjaśniony kiedy Derek wyciągnął z siebie drewniany "kołek": tzn. instynkt przetrwania jest w nich tak duży, że ich ciało instynktownie będzie chroniło się za wszelką cenę...
Konwencje wampiryzmu są różne i wszystkie mają luki logiczne.
Klasycznie: wampir może teoretycznie popełnić samobójstwo za pomocą słońca lub ucięcia głowy. Co do kołka, to nie do końca wiadomo, ale chyba to tylko skutecznie unieruchamia wampira, nie powinien być zdolny sam sobie tego kołka wyrwać, ale ciągle żyje i może zostać uwolniony, dlatego trzeba też uciąg głowę lub wystawić na światło. Z drugiej strony wampir po śmierci skazany jest na piekło, dlatego popełnianie samobójstwa nie ma sensu.
Nowoczesna konwencja staje w konfrontacji z brakiem wiary, i tu pojawiają się problemy logiczne.