No cóż – na zawsze film niezależny musi być dobry. O ile w „Teraz ja” Jadowska próbowała w wyszukany sposób dotrzeć do widza i przedstawić mu historię, to w przypadku „Dotknij mnie” poszła popularną w nowym polskim filmie drogą biczowania widza przez pokazywanie umęczenia, bezsilności, brutalności, bezwzględności (jak ulał do tego filmu pasuje znana w internecie mp3 Psy3 – „za mało k…”). Oczywiście, że patologii nie należy ukrywać, ale też trzeba ją w sposób umiejętny pokazać (jak to miało miejsce chociażby w „Placu Zbawiciela”), a nie jedynie za pomocą marnej emocjonalnej chłosty. Tu (w „Dotknij mnie”) emocje niestety nie zostały (pomimo wyraźnych prób) wykorzystane po to, aby o czymś ważnym z widzem porozmawiać – prędzej zniechęcają do samych bohaterów (szczególnie do dwóch absolwentów) i przy okazji do całego filmu (tu w dodatku kłuje w oczy niespójna fabuła).
Niestety, jesteśmy w tyle za Czechami czy Rosjanami, bo kręcimy filmy według jednego schematu – albo głupie komedie, albo dramaty, które w większości (bo są wyjątki jak wspomniany „Plac Zbawiciela”) męczą odbiorcę zdegenerowanym światem.
A ja ciągle czekam na pogodny film poruszający jakiś trudny i kontrowersyjny temat. Patologii dla patologii mam już dość.
PS – elementów komedii jakoś się w tym filmie nie doszukałam.