PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=818321}
7,6 3 437
ocen
7,6 10 1 3437
Dragon Ball Super: Broly
powrót do forum filmu Dragon Ball Super: Broly

Moja sympatia do Broly’ego rozpoczęła się w czasach nastoletnich od gry – bijatyki DBZ na Pegasusa (tytułu gry już nie pamiętam). Dzięki niemu po raz pierwszy mogłam skopać tyłek starszemu bratu, co oczywiście było bardzo satysfakcjonujące. Nie doczekałam się tej postaci w serialu, więc zrobiłam research i tak znalazłam 2 filmy kinowe o moim ulubionym zabijace (pomijam BioBroly z oczywistych względów).

I tutaj niestety spotkała mnie przykra niespodzianka, bo postać wykreowana w DBZ była okropnie niespójna i pomimo interesującej przeszłości niesamowicie płaska. Sam origin dawał nadzieję na coś ciekawego i tutaj przystańmy na chwilę.
Broly urodził się z bardzo wysokim poziomem mocy i zapowiedzią niesamowitego wojownika. Król Vegeta poczuł się jednak zagrożony i postanowił go zasztyletować i wraz z ojcem pozostawić na pewną śmierć. Jakby tego było mało, minuty potem Freeza niszczy planetę. Broly cudem przeżywa i w bańce mocy odfruwa z kosmos. Do tego momentu historia jest spójna i sensowna. Broly jest tragicznym bohaterem, współczujemy mu, może nawet trzymamy kciuki za jego zemstę, a przyszłe motywacje wydają się jasne. Mało niestety wiadomo o jego okresie dojrzewania. Z retrospekcji ojca wiadomo jedynie, że z sadystyczną przyjemnością niszczył i mordował, zatracał się w ogromie własnej mocy, ale do końca nie poznajemy przyczyn. Czy to błędy wychowawcze, czy zawsze taki był, czy jego światopogląd został wypaczony przez coś jeszcze innego niż tragiczne dzieciństwo? Wszystko jednak można wyrzucić do kosza, kiedy Broly spotyka Goku na korytarzu. Traci nad sobą panowanie, bo… Goku dużo płakał, kiedy leżeli obok siebie w kołyskach. I pomimo tego, że ma jak największe prawo czuć nienawiść do Vegety za czyny jego ojca, to on jest owładnięty rządzą zemsty na Goku, bo ten płakał. W tym momencie czułam się, jakbym dostała w twarz. Nie wierzyłam, że mój ulubieniec ma tak durne motywacje. Kreacja jego postaci skończyła się na tym, że puściły mu nerwy, bo sobie przypomniał jakiś incydent z czasów niemowlęcych… Mogłam jeszcze przełknąć sadyzm i brutalność (np. zniszczenie planety małych ludzików na ich oczach, zamordowanie Paragusa), ale to było nie do zaakceptowania. Osobistą tragedią było dla mnie także ukazanie w tym filmie mojego odwiecznego crusha Vegety, ale o tym mogłabym napisać osoby elaborat, a ten temat jest nie o tym.

W drugim filmie kinowym, oprócz lepszej kreski, było już tylko gorzej. Broly zmienił się w bezmózgiego potwora, który znał tylko jedno słowo i gardłowo się śmiał. Postać z takim potencjałem i taką historią została w paskudny sposób oskubana z wszelkich cech. Na tym etapie jako antagonista, jako postać był już kompletnie niestrawny i nie do przyjęcia.

Z lekką rezerwą przyjęłam wieść o nowym filmie, pamiętając, co z nim zrobiono w poprzednich. Nie ukrywam, że nastawiłam się na podobną narrację i zostałam bardzo miło zaskoczona.

DBS daje nam większy wgląd, co się działo na planecie Vegeta przed jej zniszczeniem, jak Freeza przejął władzę nad imperium ojca i przede wszystkim poznajemy całkiem odmienny origin Broly’ego. Vegeta senior zamiast zabić go własnoręcznie po prostu wystrzeliwuje w kapsule na nienadającą się do życia planetę, aby tam umarł. Ojciec Paragus leci za synem i razem próbują jakoś przeżyć w tej jałowej i niebezpiecznej krainie. Historia mimo, że wygładzona w porównaniu do DBZ, jest zjadliwa i przystępna. Dalej współczujemy Broly’emu, bo przecież nic nie zrobił, a został wygnany, choć mógłby być największym sajańskim wojownikiem. Po przeskoku czasowym poznajemy go już jako wytrenowanego mężczyznę. Trochę niezdarnego i nieobytego, co nie dziwi, biorąc pod uwagę gdzie i z kim się wychował. Dowiadujemy się także, że jego owładnięty żądzą zemsty ojciec stosuje na nim metody treserkie rażąc go prądem, kiedy Broly traci panowanie nad sobą. Ok, jest dobrze, zaczynam czuć sympatię do tej wersji. Do tego dochodzi historia futra z ucha gigantycznego kota i Broly powolutku znów wkrada się do mojego serduszka.
Ominę opis walk w drugiej części filmu, ale zaznaczę tylko, że zaimponowała mi jego postawa, to jak za każdym razem się podnosił, kiedy zaczynał odstawać, jak walczył ze wszystkich sił, jego determinacja zrobiła na mnie wrażenie. Co warte odnotowania, nowy Broly nie jest z gruntu zły. Walczył na całego, ale nawet będąc w formie LSSJ nie był już takim socjopatą. Zgoda, był dziki, nieokiełznany, ale nie sadystyczny, nie czerpał niezdrowej przyjemności z krzywdzenia kogoś.

Nie ukrywam, że ta wersja Broly’ego kupiła mnie kompletnie. Zamiast płaskiego „złego, bo tak”, pamiętliwego mięśniaka, otrzymałam postać z głębią, historią i co ciekawe rozwojową. DBS Broly to postać, której się kibicuje, którą się lubi, z którą można bez wyrzutów sympatyzować.

Pozytywnie przyjęłam też inne zmiany, np. czym jest właściwie jego ogromna moc. W DBZ jest to po prostu jakiś nieskonkretyzowany Legendarny Super Sajanin, zaś w DBS mamy wyjaśnienie, że Broly opanował moc Oozaru, ale pozostając w ludzkiej postaci (niestety w dalszym ciągu tracąc kontrolę nad sobą). Ja to kupuję, ma to sens i nawet jest ciekawą nowością i odskocznią od typowego zwiększania mocy i nowych form SSJ, do których przyzwyczaił Goku.

Co do redesignu postaci, to w DBZ wyglądał dobrze i lubiłam jego stylówkę, choć dodałabym do niej koszulę, bo to bieganie z gołą klatą było nieco niepoważne. W DBS nie jest źle, choć nie trafiają do mnie jego fioletowe leginsy, ale to już kwestia czysto wizualna i zależna od gustu. IMHO outfit z DBZ nie był zły, wystarczył jedynie mały lifting.

Podsumowując, co DBS zrobił lepiej w reboocie tej postaci? Przede wszystkim dał mu:
1) spójną historię i rozwój,
2) głębię i ludzkie cechy charakteru,
3) sensowne wyjaśnienie wpadania w berserkerski szał/utraty kontroli,
4) przystępny (choć niekoniecznie potrzebny) redesign,
5) przede wszystkim kogoś, kogo można polubić i śledzić dalsze (o ile będą) losy.

Czy Broly został wygładzony i mocno ugrzeczniony w porównaniu poprzedniej wersji? Tak. Czy wyszło mu to na dobre? Zdecydowanie tak!

Brawo, Akira i dziękuję ci za ten reboot! Zwróciłeś mi jednego z moich ulubionych bohaterów całej serii, tylko błagam, nie zepsuj tego!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones