Mizoginistyczno-homofobiczno-islamofobiczny gniot z górnolotnym przemówieniem w finale, w którym twórcy wyjaśniają o co im tak naprawdę chodziło (prawdopodobnie sami zrozumieli, że ich wspaniałe przesłanie nie wynika z treści dzieła). Najsmutniejsze jest chyba to, że ten film się ludziom podoba.